Nie próbuj zrozumieć albo… Tak Rysiu, przechodziliśmy, z tragarzami

Alienacja rodzicielska

— Przechodziliśmy po prostu i wpadliśmy!
— Jak to przechodziłaś? Z tragarzami?
— Tak, przechodziliśmy, z tragarzami. Bardzo Cię polubiłem, chłopie!

Któż nie pamięta tego dialogu z kultowego filmu dwóch Stanisławów – Barei i Tyma. Kiedy oglądaliśmy Misia w latach 80-tych widzieliśmy w nim przede wszystkim satyrę na otaczający nas ze wszystkich stron system. Absurdy PRL-u to nawet dzisiaj wiele znaczące hasło. Ale okazuje się, że ten PRL jest wiecznie żywy. Wielu z tych, którzy się w nim wychowali, nie umieją się od niego wyzwolić. Od schematów myślenia, od sposobów działania, od standardów komunikacji. Zresztą, data urodzenia ani kraj nie mają tutaj krytycznego znaczenia. Opowiadał mi znajomy, który wyjechał do Francji w latach 80-tych XX wieku, że ludzie urodzeni wiele lat po denominacji (1958 rok – wymiana starych na nowe franki w stosunku 100:1) nadal posługiwały się mentalnie „starymi frankami”.

Kiedy słucham wygłaszanych przez sędzię pouczeń, przed oczami staje mi milicjant wykuwający na pamięć instrukcję „a gdyby wasz syn w przyszłości […] i nie mówcie mi, że nie macie syna, bo zawsze możecie mieć”. Kiedy słyszę zeznania pani kurator, jako żywo przypomina mi się artysta deklarujący esbekom, autorom hitu estradowego „ja wam zawsze, wszystko wyśpiewam!”. Badanie w RODK-u jako żywo przypomina akcję drogówki z ustawionymi tekturowymi domami – „Teren zabudowany to minimum trzy budynki w odległości nie większej jak 15 metrów. Trzy, prawda,w odległości, prawda, 15 metrów, a tu jest 14, weźcie zmierzcie sami, jeśli nie wierzycie milicji.”

Co mnie tak wzięło na refleksje filmowe? Otóż _DS_ skręcił nogę. Pierwszego dnia roku szkolnego. _PM_ nie uznała za stosowne pojechać z synem do lekarza. Jednak zaleciła mu, żeby następnego dnia pojechał ze mną na ostry (sic!) dyżur. Dodała, że jak ja nie będę miał czasu, to ona go zawiezie. W dniu, kiedy dzieci są u mnie. Wydaje się, że w zasadzie nic wielkiego z tą nogą się nie zdarzyło. Jednak konieczne są pewne działania. A to prześwietlenie, a to jakieś inne badanie. Nie dziwiłbym się specjalnie, gdyby nie zaskakujący zbieg okoliczności. Od dwóch miesięcy badania czy konsultacje mogą odbywać się wyłącznie w czasie, kiedy _DS_ powinien być u mnie. Wszystkie przychodnie i ambulatoria działają wyłącznie jeden dzień w tygodniu… Zbieg okoliczności? „Tak, przechodziliśmy, z tragarzami…”

GD Star Rating
loading...
Nie próbuj zrozumieć albo... Tak Rysiu, przechodziliśmy, z tragarzami, 4.5 out of 5 based on 11 ratings
Alienacja rodzicielskaPrzemoc werbalna wobec dzieciCzy jesteś dobrym rodzicem?
Ten wpis został opublikowany w kategorii zespół alienacji rodzicielskiej, PA i PAS, system wartości, miłość rodziców, wychowanie, alienacja rodzicielska. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 Responses to Nie próbuj zrozumieć albo… Tak Rysiu, przechodziliśmy, z tragarzami

Dodaj komentarz