Kamień złupany, czyli chłop w jaskini, albo wyparcie stosowane.

Alienacja rodzicielska

Długie to się zrobiło i odpowiadam nt. wyparcia w odrębnym wpisie. Olgierdzie wybacz.
Moja kobieca intuicja mi podpowiada, a wrodzona naiwna wiara w to, że jednak „ludzie z gruntu nie do końca są źli” to podtrzymuje.

Wydaje mi się, że traktowanie każdego odsuwającego się po rozwodzie ojca na zasadzie teraz to on ma z górki, jest wolny i zadowolony bo sobie pobryka, nie do końca musi być uzasadnione. Na pewno są i takie dojrzałe przypadki facetów ale twierdzenie, że to norma jest chyba jakby na wyrost. Nie wiem jak dla kogo ale dla mnie rozpad mojej rodziny to była największa w moim dotychczasowym życiu trauma (może miałem dotąd szczęście, ale tak było).

Ludzie różnie sobie z tym radzą tj. z wielkim dramatem życiowym. Z różnych opracowań wynika, że są różnice w zachowaniu w takiej sytuacji. Ba są tacy którzy przypisują te różnice płci. Oczywiście jest to sprawa ściśle osobnicza ale ponoć da się zaobserwować jakieś związane z płcią generalne wzorce zachowań i radzenia sobie z taką sytuacją.

Kobiety szukają wtedy najczęściej kontaktu, wsparcia i możliwości wygadania się. Mężczyźni często jak to określił np. Grey w tych swoich „planetarnych” poradnikach uciekają do jaskini. Mężczyźni którzy czują się źle i są nieszczęśliwi z reguły stronią od ludzi. Pytanie dlaczego? Leczą w samotności rany serca? Czy ukrywają się ze wstydu przed okazaniem słabości i bólu? Też mi się to zdarza i sam nie wiem jak to wytłumaczyć, miałabym duże trudności z jednoznaczną odpowiedzią. Za jakiś czas jednak wyjdę z jaskini i będę znowu sobą.

Problem w tym, że często gdy już się wylezie z tej swojej kryjówki to raczej jest już po zawodach. W wielu przypadkach na plecach dynda już facetowi radośnie etykietka „olewający tatuś”. Często już dzieciom kto trzeba wytłumaczył co Tatuś do nich czuje i jaki z niego drań. Mosty popalone, popioły i zgliszcza. Po ptokach jak to powiedział chłop wyciągając przyrodzenie z młockarni. Mi też to o mały włos by się przytrafiło, w porę jednak wyskoczyłem i jeszcze uratowałem co się tylko dało.

Są tacy którzy walczą aby odzyskać dobre imię, są tacy którzy akceptują ten stan… jak to ktoś tu powiedział strzelając focha. Skoro takim mnie wołacie to takim wam będę. Ba w ramach wyparcia i usprawiedliwienia aby to wszystko potem mniej bolało można sobie i innym nawet wytłumaczyć: tak będzie lepiej –mi, albo dzieciom ew. teraz to ja sobie pożyję. Głupota tłumaczeń absolutnie dowolna.

OCZYWIŚCIE TO NIE JEST REGUŁA! Może jestem naiwniakiem i „ludzie z gruntu są faktycznie po prostu niestrawni”. Ale czy aby często jednak tak się nie dzieje? Może trochę więcej zrozumienia? Kwestii różnic w reakcjach na zranienie tu nie poruszam. Mogę się mylić i to może nie być naukowa interpretacja. Moje rozważania będą za bardzo amatorskie i nie podparte autorytetami naukowymi. Ba mogłem nawet niewłaściwie użyć terminu wyparcie. Ale temat sam się, jakoś tak urodził.

GD Star Rating
loading...
Alienacja rodzicielskaAlienacja Rodzicielska wg Krzysztofa M. KokoszkiTwój ojciec to drań!
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólne, siła stereotypu, rozstanie, o życiu, relacje między rodzicami. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to Kamień złupany, czyli chłop w jaskini, albo wyparcie stosowane.

Dodaj komentarz