O elastyczności ponownie

Tata wobec systemu

Pierwszy wpis Olgierda na no co ty Tato miał tytuł Nierozciągliwa elastyczność. Temat elastyczności powrócił do mnie niespodziewanie w efekcie przedziwnych machinacji _PM_, które zostały zaklepane przez biegłych (czy może należałoby powiedzieć biegłe) z RODK. Aktualnie stawia mi się zarzuty o nieelastyczność w ustalaniu kontaktów z dziećmi. Jedyna podstawa do tego jest taka, że nie podoba mi się, kiedy z przepisowych dziesięciu dni w miesiącu robią się na przykład dwa albo w tajemniczy sposób ginie 20% wakacji.

Przez całe lata po rozstaniu moje dzieci były kształcone, że wyrok sądowy to rzecz święta. Znaczy, że jeżeli w wyroku jest wtorek, to nie może być środy. Może nie być wtorku, ale środa w zamian na pewno się nie należy. Moja rodzina została do tego stopnia „wytresowana” w dopasowywaniu się do życzeń _PM_ w sprawie harmonogramów, że kiedy zmarła moja Babcia, moja Mama po pierwsze zadzwoniła do mnie ustalić, kiedy można zorganizować pogrzeb, żeby były moje dzieci. A ja jestem tylko jednym z dwanaściorga wnucząt Babci, że już nie wspomnę o dzieciach, prawnukach i innych krewnych.

_PM_ bez chwili zadumy odmówiła zamiany dni z dziećmi, kiedy musiałem pojechać na rozmowę w sprawie pracy, będąc bezrobotnym. A chodziło o to, żebym mógł zarobić na alimenty dla dzieci, płatne na ręce _PM_. Wielokrotnie opowiadała, jak to nie można zakłócać rytmu życia dzieci. Nie można oczywiście tylko w jedną stronę. W drugą można było zakłócać do woli.

Tuż po rozstaniu dzieci chciały być ze mną częściej niż _PM_ im pozwalała. Znacznie częściej. Nie chciała o tym słyszeć, wymyśliła swoje zasady i sztywno się ich trzymała. Dzięki pierwszej opinii RODK zyskałem więcej czasu z dziećmi, niż w swojej “dobroci” im przydzieliła. Jeden dzień powszedni w tygodniu z nocowaniem. Przez lata pilnowała, żeby nie było ani dnia więcej. Sąd nie pozwala – to ucinało wszystkie rozmowy. Zero elastyczności.

Lata mijały, dzieci ustawiane przeciwko mnie i mojej rodzinie rosły w przekonaniu, że tylko matka ma prawo decydować w jakiejkolwiek sprawie, która ich dotyczy. Już nie chciały dodatkowych dni. Najstarszy syn już w ogóle nie potrzebuje kontaktu ze mną.

I nagle stał się cud. Po latach _PM_ zarzuciła mi sztywne podejście i walczy o uelastycznienie. W sądzie, w RODK…  Jestem nieelastyczny. A ona teraz może być elastyczna… Jej elastyczność najwyraźniej chyba widać w stosunku do faktów i ich interpretacji.

GD Star Rating
loading...
Tata wobec systemuSymetria jest estetyką głupcówJak zmienić system?
Ten wpis został opublikowany w kategorii PA i PAS, historia, siła stereotypu, o życiu, relacje między rodzicami, mężczyźni i kobiety, wychowanie, dyskryminacja, alienacja rodzicielska, opieka nad dziećmi, zespół alienacji rodzicielskiej, alimenty. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to O elastyczności ponownie

Dodaj komentarz