Ino oni nie chcą chcieć…

Tata wobec systemu

Ostatnio coraz częściej mam do czynienia z urzędami, instytucjami i osobami pełniącymi funkcje publiczne jako ojciec moich dzieci. Moje refleksje nie są pochlebne dla sfery publicznej naszego życia.

Nawet wtedy, kiedy przepisy wprost opisują daną sferę, wskazują kto i jakie działania powinien podjąć, czym się powinien kierować i co mieć na uwadze, osoby mające w swoich rękach życie nasze i naszych dzieci (przynajmniej w niektórych ważnych aspektach) najczęściej nie podejmują żadnych działań, albo podejmują działania maskujące bezczynność lub zajmują się wykazaniem, dlaczego nie muszą nic robić.

Krótki zanonimizowany przykład. Wystąpiłem do publicznej instytucji o wydanie decyzji na mocy konkretnego artykułu kodeksu postępowania administracyjnego. Dostałem odpowiedź, że ten artykuł został unieważniony przez ustawodawcę, więc urząd nic nie zrobi. Z moim przyjacielem prawnikiem podjęliśmy analizę. Okazało się, że rzeczywiście ten artykuł został unieważniony, ale wprowadzono nowy, który jeszcze precyzyjniej określa, że ten urząd powinien zrobić to, o co prosiłem.

Urząd nie zna prawa? A może szuka sposobu, żeby się pozbyć dokuczliwego petenta… W środowisku administratorów systemów informatycznych mówi się, że najgorszą zmorą są użytkownicy systemów, a idealna sieć to serwer i jedna stacja dla administratora. Ale to są żarty. A w realnym życiu spotyka nas to samo ze strony tych, którzy za nasze pieniądze powinni dbać o nasze interesy i o przestrzeganie prawa. Ino oni nie chcą chcieć, jak pisał ponad sto lat temu Wyspiański. Nie rozwinęliśmy się od czasów Wesela?

GD Star Rating
loading...
Tata wobec systemuW czym Mamy problem, czyli okazja czyni złodzieja…Przestroga, czyli przepraszam wysoki sądzie cz. 2
Ten wpis został opublikowany w kategorii być ojcem, prawo i praktyka, sądy, urzędy, instytucje, o życiu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz