Nadarzającą się okazję trzeba wykorzystać

Zajęłoby za dużo czasu żeby opisać w szczegółach wnioski i negocjacje dotyczące trybu opieki nad dziećmi. Ale jeden szczegół jest ciekawy. Po jakichś ustaleniach w RODK postanowiono między innymi, że dzieci będą u mnie w każdy wtorek. Same wybrały ten dzień, bo wtedy najwcześniej kończyły zajęcia w szkołach. W procesie rozwodowym prosiłem, żeby dzieci były u mnie w każdy poniedziałek i wtorek. _PM_ zgadzała się na jeden dzień, ale chciała, żeby to był poniedziałek.

Po pierwsze ciekawy był wyrok sądu. Sędzia zauważyła, że spieramy się o poniedziałek, ale nie zauważyła wtorku. Więc ustaliła, że dzieci będą u mnie w dwa poniedziałki w miesiącu. Można to uznać za pomyłkę czy niedopatrzenie. Udało się to wyprostować w sądzie apelacyjnym.

Bardziej zastanawiające jest jednak, że natychmiast _PM_ złożyła pismo, że ona w pełni popiera ustalenie sądu i że co drugi poniedziałek jest właściwym rozstrzygnięciem. Nie dość, że dzieci i tak spędzały znacznie więcej czasu z matką niż z ojcem, mimo, że wcześniej zgadzała się na każdy wtorek (praktyka) lub na każdy poniedziałek (propozycje w sądzie), to nie mogła odpuścić okazji, żeby spróbować ograniczyć kontakty dzieci z ojcem i po raz kolejny pokazać mi, gdzie jest moje miejsce…