Mój największy życiowy błąd…

Tata wobec systemu

Pod jednym z wcześniejszych wpisów w komentarzu Margo napisała, że _PM_ to najprawdopodobniej największy błąd mojego życia. Nie mógłbym się zgodzić z takim stwierdzeniem. Małżeństwo z _PM_ miało swoje cienie, ale miało i blaski. Mam z niego trójkę wspaniałych i wyjątkowych dzieci. Nie. To nie był największy błąd.

Ale zacząłem się zastanawiać, co w takim razie było największym błędem. I przypomniała mi się rozmowa w towarzyskich okolicznościach z pewnym adwokatem, który specjalizuje się w sprawach rodzinnych. Spotkałem go raz w życiu, wiedział, że mam trudną sytuację. Nie opowiadałem szczegółów, bo nie o to chodziło. Okazał jednak zainteresowanie i kilka zdań na temat zamieniliśmy. To właśnie wtedy dowiedziałem, jaki był mój największy błąd.

Kiedy składałem pozew rozwodowy, długo zastanawiałem się, jak mam go sformułować. To było prawie rok po zakończeniu związku, 8 miesięcy po moim wyprowadzeniu się ze wspólnego domu i 3 miesiące po związaniu się z _DK_. Za mną i _PM_ było trochę rozmów, prób dogadania. Wiedziałem, że nie będzie łatwo. Zdecydowałem się na rozwód bez orzekania o winie. Pomyślałem, że nie warto prać brudów przed sądem. W końcu jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, a rozstanie było faktem.

I to właśnie był mój największy życiowy błąd zdaniem prawnika. Gdybym miał orzeczony rozwód z winy _PM_, do czego były wszelkie przesłanki i co było wtedy oczywiste, teraz bez żadnego problemu bym rozwiązał większość problemów z kontaktami z dziećmi, z alimentami i z podziałem majątku. Miałbym stwierdzone w wyroku sądowym, że to nie ja rozbiłem rodzinę. Nie odszedłem do innej kobiety, nie zostawiłem dzieci. Rozstałem się z ich matką, bo nie mogłem z nią być po tym, co zrobiła i jak się w tym wszystkim zachowała. Teraz od lat muszę dowodzić przed sądami, znajomymi, w szkołach, a przede wszystkim przed dziećmi, że nie jestem wielbłądem. Ta jedna chwila słabości kosztuje mnie być może cały dorobek życia i brak możliwości normalnego funkcjonowania w przyszłości.

GD Star Rating
loading...
Mój największy życiowy błąd…, 5.0 out of 5 based on 1 rating
Tata wobec systemuDzieci duże, czy małe?Dlaczego to musi tyle trwać?
Ten wpis został opublikowany w kategorii rozstanie, mężczyźni i kobiety, opieka nad dziećmi, podzial majątku, alimenty, historia, sądy, urzędy, instytucje i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 Responses to Mój największy życiowy błąd…

Dodaj komentarz