Najpierw pomyśl o sobie

Walczymy ze stereotypami

Kiedyś zdarzało mi się dosyć często latać samolotami. Na początku każdego lotu pasażerowie muszą wysłuchać instrukcji na wypadek nieprzewidzianych sytuacji awaryjnych. W szczególności są informowani, że w razie dekompresji kabiny zostaną opuszczone maski tlenowe. I że osoby podróżujące z dziećmi mają najpierw założyć maskę sobie a dopiero później zająć się dzieckiem. Zawsze mnie zaskakiwała oczywistość i jednoczesna niestandardowość tej instrukcji…

No bo z jednej strony – dzieci są najważniejsze. Ja mogę nie dojadać, ale dziecko ma mieć modne buty. Odejmę sobie od ust, żeby dzieci miały. I tak dalej i dalej i dalej… Ale przecież jest absolutnie oczywiste, że rodzic, który nie żyje, nie może zadbać o dziecko. Zdarzają się oczywiście sytuacje, w których rodzic może oddać życie za dziecko żeby je uratować. Patronką mojej córki jest pani, która w czasie II Wojny Światowej poświęciła życie, żeby uwolnić od egzekucji swoją ciężarną synową.

Ale to są wyjątkowe sytuacje, kiedy sytuacja jest oczywista i wybór klarowny. Na co dzień musimy myśleć czego nam potrzeba, żebyśmy mogli zadbać o dzieci. W samolocie rodzic, który straci przytomność, nie zadba o dziecko. A jeżeli zachowa przytomność może nawet reanimować dziecko. Artykuł 135. kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, § 1. mówi, że:

Zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego.

Ustawodawca miał zapewne na myśli, że rodzic, który nie posiada środków do życia, nie może świadczyć na rzecz dzieci. Że osoba na skraju egzystencji nie może zapewnić egzystencji innym. Ale praktyka nie uwzględnia tej intencji. Ilu ojców porusza się na granicy egzystencji, szukając kogoś, kto utrzyma ich i ich dzieci, żeby tylko móc wywiązać się z nałożonych na nich przez sąd nadmiernych obowiązków alimentacyjnych? A ilu się nie wyrabia? Ilu jest napiętnowanych przez system, bo nie umieli się w odpowiednim czasie obronić przed wizerunkiem człowieka sukcesu?

Ja pełniłem przez kilka miesięcy wysokie stanowisko w dużej firmie. Przed rozstaniem. W momencie rozstania byłem w okresie wypowiedzenia, nie miałem już samochodu służbowego, nie świadczyłem pracy… Ale przez 6 lat trwania postępowania rozwodowego podnoszono w sądzie, że mam wysokie możliwości zarobkowe. A kiedy byłem bezrobotny sąd apelacyjny podniósł zasądzone przez sąd okręgowy alimenty o 40%.

Czy możemy zapomnieć o sobie, jeżeli chcemy zadbać o dzieci?

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiDlaczego kobieta może bić bezkarnieDlaczego nie mamy szans w starciu z teściami
Ten wpis został opublikowany w kategorii być ojcem, prawo i praktyka, opieka nad dziećmi, alimenty, sądy, urzędy, instytucje, siła stereotypu, miłość rodziców. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 Responses to Najpierw pomyśl o sobie

Dodaj komentarz