A świstak siedzi i zawija je w te sreberka…

Walczymy ze stereotypami

Te piękne słówka, których każdy z nas, rozwiedzionych rodziców, nasłuchał się miliony. Że oczywiście, że tak, że nie ma sprawy… Że będzie tak, żeby nam obojgu jakoś to łatwo przeszło. Żeby dziecko nie cierpiało, żeby jak najmniej boleśnie… Tylko co potem? Bitwa, walka na noże, kopniak z lewej, kopniak z prawej…

Tak sobie myślę, że to chyba dopiero z czasem przechodzi. Przynajmniej u mnie tak było. Co prawda sprawa kontaktów do tej pory nie została ustalona (ex nie stawił się na sprawę, gdyż zachorował), ale postanowiłam odpuścić. Zadzwoniłam, że syn jest. Że chce się z nim zobaczyć, i że będziemy krótko. No to usłyszałam, że czasu brak, ale może w sobotę (w niedzielę wyjeżdżaliśmy). No cóż, dobre i to. Przybył. Zabrał. Odwiózł z powrotem. Korona z głowy mi nie spadła.

A mój mały szczęśliwy. I przecież o to chodzi, prawda? Spytał tylko, czemu tata do niego nigdy nie dzwoni. Niestety, nie umiałam odpowiedzieć. I ciągle, ciągle w głowie mam to, co wpoiła mi moja Mama na temat mojego ojca. “Córeczko, ja złego słowa nie powiem na jego temat. Jak dorośniesz, sama sobie wyrobisz opinię. To, co było między nami nie powinno mieć wpływu na wasze relacje”.

Prawda.

A uśmiech na twarzy mojego synka jest wart więcej niż wszystkie korony świata, na wszystkich niekoronowanych głowach.

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiCzy samotna matka to dobry rodzic?Baba za kierownicą…
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 Responses to A świstak siedzi i zawija je w te sreberka…

Dodaj komentarz