Chłopaki nadal nie płaczą?

Walczymy ze stereotypami

Witajcie! Jestem z Wami od pewnego czasu jako komentator, a teraz odważyłam się spróbować swoich sił jako autorka. Mimo zachęt Mateusza wahałam się dość długo. Uważałam, że jako osoba bezdzietna nie mogę się za bardzo wypowiadać na temat rodzicielstwa. Jestem jednak trochę domorosłym psychologiem i lubię pomagać ludziom, dlatego zdecydowałam się podzielić swoimi ogólnymi refleksjami.

Od dawna sympatyzuję z umiarkowanym feminizmem i uważam, że nie tylko kobiety, ale również mężczyźni są pod wieloma względami nadal dyskryminowani. Nie chodzi tylko o podejście sądów w sprawie przyznawania opieki nad dziećmi czy podejrzeń co do intencji pana chcącego pracować jako nauczyciel przedszkolny. Teoretycznie odchodzimy powoli od kultury macho, ale wciąż podświadomie uważamy, że mężczyznom nie wypada mówić o swoich uczuciach i emocjach.

Przeczytałam ostatnio na portalu internetowym artykuł o singlach płci męskiej. Wykształconych, nieźle zarabiających mężczyznach z dużych miast, mających sporo znajomych i prowadzących bogate życie towarzyskie. Wbrew pozorom dla 30-latków priorytetem nie jest awans w pracy, nowy samochód, szalony urlop na Ibizie czy przelotne romanse z poznanymi w klubach młodszymi kobietami. Choć nie są pod taką presją społeczną i biologiczną jak ich rówieśnice, marzą także o kimś bliskim i zbudowaniu stałego związku, nie chcą wracać do pustego mieszkania, w którym czeka tylko pies lub kot. Mają obawy patrząc na nieudane związki znajomych, ale jednocześnie odczuwają coraz częściej coś w rodzaju instynktu ojcowskiego w zetknięciu z dziećmi rodzeństwa lub przyjaciół.

Artykuł został skomentowany prawie wyłącznie przez kobiety. Były ogólne opinie o samotności, wyobcowaniu, strachu przed bliskością, ale pojawiały się też wpisy w stylu: „co za mięczaki”, „prawdziwych mężczyzn już nie ma”, „siedzą w domach i czekają zamiast próbować stworzyć związki”.

Mógłby to być przyczynek do dyskusji „czego naprawdę pragną kobiety”. Ale może takie zdziwienie wywołało po prostu otwarte mówienie o męskich uczuciach i emocjach? Może jedną z oznak tkwienia w tak obrazowo nazwanym przez któregoś z autorów „patrixie’ jest opinia o twardym mężczyźnie, który działa, a nie mówi?

Coś w tym musi być, ponieważ w innej internetowej dyskusji panowie wypowiadali się na temat rozmów o emocjach. Wszyscy twierdzili, że nie rozmawiają o tym z innymi facetami, już prędzej z kobietami. Niekoniecznie muszą to być partnerki, czasem matki, siostry czy dobre koleżanki.

Czy im to pasuje? Na to pytanie powinni sobie odpowiedzieć sami zainteresowani. Wiadomo jednak, że tłumienie emocji jest szkodliwe. Może nieprzypadkowo wskaźnik samobójstw wśród mężczyzn jest wyższy niż wśród kobiet.

Co jakiś czas naukowcy częstują nas nowinkami co do biologicznych różnic pomiędzy odbieraniem świata przez mężczyzn i kobiety. Podchodząc sceptycznie do wszelkich uogólnień, nawet jeśli istotnie jedna płeć ma przeciętnie lepszą wyobraźnię przestrzenną, a druga zdolność do komunikacji niewerbalnej, to pewne sprawy i tak pozostaną wspólne. Zawiedzione uczucie, rozpad związku, utrata kontaktu z dziećmi boli przecież każdego człowieka.

Może względna anonimowość internetu jest dla mężczyzn szansą na emocjonalne odblokowanie? Nie tylko poszukiwania praktycznego rozwiązania problemów, ale także poczucia świadomości, że i inni je przeżywają? Można mieć taką nadzieję patrząc choćby na szczerość wypowiedzi na naszych blogu.

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji o męskich emocjach. Czy istotnie jest z nimi tak jak mi się wydaje?

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiSemantyka językaA wychowają dziadkowie
Ten wpis został opublikowany w kategorii o życiu, być ojcem, mężczyźni i kobiety, ogólne, siła stereotypu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 Responses to Chłopaki nadal nie płaczą?

Dodaj komentarz