Dlaczego sprawy ojców są przegrane

Walczymy ze stereotypami

Zadzwoniłem do kraju. Mój znajomy, który szarpał się w powiatowym mieście o kontakty z dziećmi, po 4 latach je uzyskał. Sąd nawet powoli zaczynał się przychylać, aby jednak mieszkały u niego, i wtedy matka odpuściła. Tak więc mój znajomy dzwoni do swojego 6-letniego syna, aby dowiedzieć się, co będą robić jutro. Syn chciał się popisać przed ojcem i powiedział że teraz powie kawał. Znajomy zadowolony słucha kawału,

— Tata wiesz co to jest? Leży w kałuży i rusza rękami. Ale nie jest to żaba.
— Nie wiem synek.
— Ojciec po wypłacie

Ponieważ to człowiek o stalowych nerwach, co niejedno już w życiu przeszedł, nawet nie mrugnął okiem. I tak ma lepiej niż jeszcze 4 lata temu.

Udałem się do urzędu miasta w powiecie. Poprosiłem o akt urodzenia mojego syna. Panie zapytały do czego mi to potrzebne, bo od tego zależy opłata. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że do tego aby, najmłodszemu synowi sądownie zagwarantować „spotkania” z resztą rodzeństwa. Panie wpadły w oburzenie – jak mogę mieć tak niedorzeczny pomysł, aby kontaktować dzieci z dwóch różnych związków między sobą. Chyba tylko cudem i argumentem „z kierowniczką proszę” dostałem odpowiedni kwit.

Kiedy zjawiłem się na rozmowę u Pani Prezes Wydziału w Sądzie Rejonowym, aby skrócić oczekiwanie na rozprawę, dostałem króciutką odpowiedź. — Trzeba czekać, a poza tym z Panami to same problemy są.

Czas na podsumowanie. Czy ojciec musi się kojarzyć jedynie z pijanym gościem leżącym na ulicy? Czy dzieci ojca z drugiego związku są czymś gorszym dla społeczeństwa, niż dzieci ze związku usankcjonowanego przez prawo? Czy faceci to tacy dranie, że sprawiedliwość funkcjonuje tylko dla nich, czy zdarza się może, że Panie taż mają problemy?

Siła utartych opinii jest tak wielka, że wiele lat minie, zanim ojcowie będą traktowani tak samo jak matki. A szkoda, bo to strata dla dzieci…

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiZamieńmy dwa ognie na biatlon, czyli dorośnijmyO kiju z jednym końcem cz. 2, kłamać każdy może trochę lepiej, lub trochę gorzej…
Ten wpis został opublikowany w kategorii rozstanie, być ojcem, relacje między rodzicami, prawo i praktyka, mężczyźni i kobiety, historia, sądy, urzędy, instytucje, siła stereotypu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz