Wizyta duś-pasterska

Walczymy ze stereotypami

Znajomy podejmował w zeszłym roku po kolędzie swojego proboszcza. Proboszcz, z racji funkcji administracyjnych w parafii, był mocno zainteresowany, jak stoją jego sprawy małżeńskie. Nie było dobrze. Akurat definitywnie rozpadało mu się małżeństwo i facet był w trakcie kroków rozwodowych. Kapłan wyraźnie miał nastrój do prawienia mu kazań w tym temacie. Zbeształ go za te kroki, stwierdził, że jako katolik absolutnie nie powinien myśleć o rozwodzie itd. Znajomemu, któremu życie i tak mocno dopiekło, po tych pouczeniach dosyć mocno podniosło się ciśnienie. Niewypowiedziane pytanie, co szanowny kapłan może wiedzieć o problemach rodzinnych, a zwłaszcza relacjach damsko-męskich, ciężko zawisło w powietrzu.

W celu zmiany nieprzyjemnego tematu znajomy najpierw delikatnie zauważył, że akurat wg. Tory np. podobno są dozwolone sytuacje, w których mąż może oddalić żonę i np. jego przypadek do takiego akurat by należał. Kapłan jakoś nie miał ochoty na dyskusję na temat praw i obyczajów braci starszych w wierze, którzy wszak są źródłem naszej wiary. Programowo trzymał się obowiązującej go linii.

Również rozmowa o niedawnej interwencji rodziców z parafii u biskupa nie chciała jakoś się kleić. Siostra katechetka z tej parafii tak gorliwie udzielała dzieciom lekcji religii, że u części słuchaczy skończyło się to moczeniem nocnym i rozstrojem żołądkowym. Rodzice musieli mocno się napocić, aby odsunięto ją od dalszego nauczania dzieci.

Wobec tego znajomy zagaił delikatnie w sprawie prezentów, które proboszcz wyznaczył klasom przystępującym do komunii. A wychodziło coś, bagatela, po kilkaset złotych na głowę. Elementy wyposażenia kościoła i szaty liturgiczne po kilka setek każde. Ot, takie tam drobiazgi uświetniające przybytek. Teraz dla odmiany poruszana tematyka wyraźnie spowodowała wzrost ciśnienia u kapłana.

Ależ przecież to wszystko dla parafii! Ot dajmy na to szeroko zakrojone plany rozbudowy kościoła. Tu znajomy zatroskał się nad liczbą obecnie praktykujących wiernych, która jakoś ostatnio wyraźnie spada. Widać było, że ksiądz dobrodziej jest już bardzo mocno niezadowolony z dociekliwego i starającego się dyskutować jak równy z równym baranka. A i poruszane tematy mocno go jakoś peszyły.

To wszystko przez ludzi, którzy są zbyt wygodni i nie uczęszczają, stwierdził ksiądz. Ciężkie, złe czasy. A i ciebie synu też jakoś rzadko widać. Fakt – znajomy woli bowiem bywać w niedziele w parafii rodziców. Ze względu na naprawdę mądre kazania i otwartą osobowość tamtejszego księdza.

Pasterz zgarnął skwapliwie kopertkę i raźno poderwał się do wyjścia.

— W parafii sporo potrzebujących, może warto by było tak ich wspomóc z tych pieniędzy — zagaił znajomy.

— Tak, prawda. To jest przecież na potrzeby parafii. A dużo ich. Na biednych będzie specjalna taca. No i przecież jest tyle organizacji dobroczynnych, zauważył. W tym i tych kościelnych — dodał już w drzwiach niejako dla usprawiedliwienia.

W tym roku proboszcz zawitał z kolędą od razu podminowany i bez nastroju do pogaduszek. Sprawę załatwił jak najszybciej i mocno po łebkach. Znajomy w odpowiedzi wręczył mu kartkę. Mocno zdziwiony proboszcz zerknął na kawałek papieru. A co to? A to jest przelew na Caritas, odpowiedział z niewinną miną znajomy. I tu wspomniał proboszczowi o pewnej starej i słynnej w dziejach dyskusji o tym czy szaty Chrystusa należały do niego. Ale Proboszcz nie chciał już z nim o niczym więcej dyskutować. Opuścił jego progi szybko, wyraźnie zdegustowany postawą parszywej owieczki.

Nie jest wykluczone, że w przyszłym roku posługa wcale się nie odbędzie. A znajomy już załatwia sobie pochówek na prowincji, w rodzinnej miejscowości rodziców. Taniej, niż tu. No i kto wie, co teraz może się zdarzyć skoro tak mocno zadarł? Zamiast dalej dyskutować, zamiast narzekać na interesowność proboszcza, ja wolę go naśladować.

Wielka szkoda, że z innymi sprawami nie jest tak łatwo. Znajomy ma np. poważne przeczucie (graniczące z pewnością), że jest robiony w konia w kwestii tego, jak była żona wydaje pieniądze z płaconych jej na dzieci alimentów. Niestety nie istnieje praktyczna możliwość rozwiania tych wątpliwości, z tym akurat musi dalej żyć. Wręczenie komornikowi przelewu na Caritas chyba niewiele pomoże… tak dzieciom, jak i znajomemu. Szkoda. Szkoda zwłaszcza dzieci.

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiPani Zosia i DJ YanekMama ma… dość!
Ten wpis został opublikowany w kategorii siła stereotypu, rozstanie, o życiu, system wartości, alimenty. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 Responses to Wizyta duś-pasterska

Dodaj komentarz