Tatów nie wspieramy. Stop dyskryminacji społecznej

Walczymy ze stereotypami

Dziś niestety znów będzie o podziale według klucza płci, bo łamanie stereotypów nie jest mocną stroną polskich mediów a ja mam już dość stawiania znaku równości pomiędzy macierzyństwem i rodzicielstwem. Uwaga! Wpis może zawierać tzw. lokowanie produktu. Jakoś tak się zdarzyło, że miałem dostęp do telewizji, a tam spot reklamowy kilku znanych bardzo znanych marek powszechnie kojarzonych z artykułami kosmetycznymi i nie tylko przydatnymi w wychowaniu dzieci… Zastanawiałem się przez chwilę, czy chodzi tu o prezentacje kilku marek jednej grupy kapitałowej, ale lektor nie pozostawił złudzeń:”X, (gdzie X oznacza markę) wspiera mamy”.

Oczywiście tatów nie wspiera bo po co? Mają swoje blogi, alimenty, bezsenność, lęki przed spotkaniami z matkami własnych dzieci i nerwice, bo nie wiedzą, co tym razem wymyśli druga strona. Poza tym, jak powszechnie wiadomo, ojcowie dzieci nie przewijają, nie wiedzą jak działa pralka, nie karmią też swoich córek i synów, ani nawet nie kupują im ubranek i nie przebierają. Co najwyżej ci bardziej odpowiedzialni znikają na długie dnie w pracy i przynoszą pieniądze.

Miarą odpowiedzialnego ojcostwa jest to, ile pieniędzy oddaje wiecznie potrzebującej matce dzieci. Wracając jednak do pogrążania się w stereotypie rozumiem,  że twórców spotu o którym piszę, podobnie jak autorów większości czasopism poświęconych dzieciom, przeraża perspektywa użycia słowa tato lub rodzic, bo przecież nie jesteśmy w Szwecji. Tak – to, co się dzieje medialnie, trzeba nazwać dyskryminacją społeczną. I wiedzieć też trzeba, że dyskryminacja taka szkodzi. A wiecie komu najbardziej?

Tak, oczywiście, dzieciom! Dzieciom, które mają prawo mieć opiekę wyłącznie od wspieranych matek, a tata może się co najwyżej pobawić w piaskownicy lub pójść na spacer (wspaniałe argumenty wykorzystywane w niejednej sądowej batalii sądowej). Szkodzi również dzieciom poprzez fakt, że ojcom i potencjalnym ojcom kreuje się obraz kogoś, kto nie jest w życiu potrzebny, bo go po prostu nie ma. Współczesne dziecko medialne ma cudowną mamę, która wie, jak zaradzić kolce, co podać dziecku do jedzenia i czym wycierać nosek jak ma katar. To wiedza tajemna dla tatów nie tylko niedostępna, ale i niepotrzebna. Nie dziwcie się więc, że istnieje duża grupa ojców, która nie zajmuje się swoim potomstwem. Oni nie widzą tam roli dla siebie.

Takie działania mediów nie służą dzieciom i najwyższy czas ich zaprzestać, zmieniając podejście do ojcowania. Wtedy Ci, którzy się wahają jak być tatą, dostaną wsparcie, które jest im potrzebne. Bo dziecko nie rodzi się z instrukcją obsługi, chociaż na szczęście dość trudno je popsuć.

Na koniec powiem tylko, że tata to taki sam rodzic jak mama – ani gorszy, ani lepszy. To, że potrafi robić coś innego niż mama nie znaczy, że nie wie jak wykąpać dziecko lub jak je przewinąć czy nakarmić. W związku z powyższym informuję, że znaków towarowych wskazanych w powyższym spocie nie wspieram i apeluję do WSZYSTKICH portali wspierających rodzicielstwo, macierzyństwo, ojcostwo, do czasopism o takiej tematyce, również do twórców i zamawiających reklamy: skończcie ze społeczną dyskryminacją ojców. Uświadomcie sobie, że jesteście odpowiedzialni za kreowanie wizerunku i wzorca polskiego ojca i żadnym wytłumaczeniem nie jest jakiś odsetek ojców, którzy patrzą na swoje dzieci co najmniej obojętnie, bowiem wykluczenie ojca z życia dziecka szkodzi przede wszystkim dziecku. A tatom powiem: nie wierzcie w te bzdury! Nie jesteście gorsi! Tylko chciejcie być lepsi!

Dziękuję za uwagę.

GD Star Rating
loading...
Tatów nie wspieramy. Stop dyskryminacji społecznej, 4.2 out of 5 based on 5 ratings
Walczymy ze stereotypamiMama ma… dość!Czy ja jestem idiotką?
Ten wpis został opublikowany w kategorii organizacje i ruchy, system wartości, opieka nad dziećmi, siła stereotypu, być ojcem, relacje między rodzicami, być matką, dyskryminacja. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 Responses to Tatów nie wspieramy. Stop dyskryminacji społecznej

Dodaj komentarz