Mężczyźni i ryby głosu nie mają

Walczymy ze stereotypami

PRAWDA CZY FAŁSZ?

FAŁSZ

Miałam rybkę w dzieciństwie. Złotą. Za nic w świecie nie chciała spełnić żadnego mojego życzenia. Była więc według mnie albo wredna, albo głucha. Ale gadać to ona potrafiła!!! Miotała się po swoim akwarium wielkości orzecha włoskiego i wyraźnie słyszałam jej smutne wołanie, że nie chce być ze mną, że to ja jestem głucha i wredna, nie zapewniam jej godnych warunków życia, w sytuacji, gdy w sąsiednim pokoju mojego brata, w dużym, wygodnym akwarium jej rodzina spędza ze sobą wiele pięknych chwil bez jej udziału.
Po trudach myślenia (dziecko musi dłużej pogłówkować),wewnętrznej walce, z sercem krwawiącym jak świeża rana, uznając jednak, że nie mam prawa pozbawiać Złotej Rybki kontaktów z innymi, co zapewni jej przecież właściwy rozwój, odblokuje jej psychikę i na nowo pozbawi głosu (!?) pozwoliłam jej odejść. A właściwie pozwoliłam jej żyć w zgodzie z normami społeczności rybiej. A gdy po kilku dniach poprosiłam ją o spełnienie życzenia: „chcę być dobra”, odpowiedziała mi: „już jesteś”, poczułam się WIELKA (nie pijąc mleka Smile )

PRAWDA

Gdy wiele lat później, w podobny sposób zamknęłam swoje Dziecko w złotym akwarium, chroniłam je, izolowałam, mój Mężczyzna nie miał prawa głosu. Coś tam mruczał – nie słyszałam. O coś prosił – byłam głucha.

Na szczęście w nieszczęściu słuch powrócił mi przewrotnie po uszkodzeniu błędnika. Ot, takie błędne koło, które przetoczyło się po moim życiu i otrzeźwiło w porę. Dziecko nie jest moją własnością. Na chwilę wiąże mnie z nim fizjologia, bom samica – karmię. Ja nie karmiłam. Fizjologia spłatała mi figla. Dlaczego więc zagarnęłam Dziecko na własność? Mężczyzna stał z boku, gapił się zdziwiony, wyobcowany, poza marginesem, poza rodziną, którą przecież tworzył i… oddalał się. Na moje życzenie. Sama go odpychałam. Sama niszczyłam rodzinę. Sama przyczyniałam się do tworzenia stereotypów, że facet to świnia, bo stoi obok, zamiast… No właśnie? Zamiast co? A jeżeli facet to świnia to kim jestem ja?! Najpierw zagarniam a potem mam żal, że On już nie ogarnia? Taki ma rozumek mały? A gdzie mój się podział?

Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak wielką krzywdę wyrządzamy ojcom naszych dzieci.  Bezapelacyjnie dzieci uznajemy za swoją własność. Jasne, wiem to, znam to uczucie, chronimy, bronimy, strzeżemy, bo świat jest taki zły.

Ale jest miejsce, w którym facet ma jeszcze mniej do powiedzenia. W sądzie rodzinnym. Tam mężczyzn traktuje się przedmiotowo. Cokolwiek na ten temat napisze Madzia, Jola, Ania czy Hania, JA, FEMINISTKA Z URODZENIA twierdzę, z całym przekonaniem i odpowiedzialnością za własne słowa: NAJWIĘKSZEJ DYSKRYMINACJI W NASZYM KRAJU DOZNAJĄ MĘŻCZYŹNI W SĄDACH RODZINNYCH! Koniec. Kropka.
(nie dotyczy ewentualnej dyskusji Smile )

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiJa idę na Manifę„aequam memento rebus in arduis servare mentem”
Ten wpis został opublikowany w kategorii mężczyźni i kobiety, ogólne, sądy, urzędy, instytucje, siła stereotypu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

14 Responses to Mężczyźni i ryby głosu nie mają

Dodaj komentarz