Dzieci Światowida

Walczymy ze stereotypami

Gdy facet ma czas, to siedzi i myśli. A gdy nie ma, to tylko siedzi. Smile Czasem z tego braku czasu wchodzi (dziwne – wchodzi siedząc) na fora internetowe i szuka praprzyczyn zła. W jednej z takich magicznych chwil natknąłem się na ciekawy głos – przytaczam za zgodą autora (dziękuję, Borman123):

Jak to jest w polskiej i w ogóle słowiańskiej kulturze utrwalone? Kto zajmuje się dzieckiem? Kto powinien dbać o ognisko domowe? Kobieta… Dlatego PANI sędzia, która wychowana została w takiej kulturze, dorastała bawiąc się bobasami udając matkę, gdy jej koledzy udawali policjantów/złodziei i nie chcieli się bawić w “tatusiów” – przystępując do sprawy i nie znając jeszcze ojca i matki być może myśli: “Komu powierzyć opiekę? Matce, chyba że jest jakąś patologią, to się da ją ojcu; a jak ojciec nie jest taki zły, to mu się da szerokie kontakty, oczywiście na warunkach matki, bo to na niej będzie spoczywał ciężar opieki”.
Tak mi się wydaje, ale może się mylę. Warto, by może jakaś Pani sędzia się wypowiedziała, dlaczego robi tak, a nie inaczej.

Na razie żadna z pań się nie odezwała, więc nie wiadomo. Ale skłoniło mnie to do zastanowienia – może rzeczywiście od prawieków tkwimy w okowach jakiejś tradycji i upływ czasu niewiele tu może zmienić? Może ewolucja postaw zajmuje ery, a nie tysiąclecia i przyjdzie nam jeszcze się sporo naczekać? Po chwili jednak uzmysłowiłem sobie, że to chyba jednak nie to. Przecież są inne ciekawe elementy spuścizny naszych praszczurów, które tej tezy nie potwierdzają. Nigdy nie byłem znawcą historii Słowian, ale jeden z ich obyczajów jest powszechnie znany. Przytaczam za wikipedią:

Postrzyżyny – obrzęd starosłowiański polegający na rytualnym obcięciu włosów, związany z wejściem młodego chłopca w dorosłość i nadaniem nowego imienia. Postrzyżyn dokonywano po ukończeniu przez chłopca 7-10 lat. Chłopiec do tego wieku pozostawał pod opieką matki i był traktowany jak dziecko. Po postrzyżynach chłopiec przechodził pod opiekę ojca i zaczynał poznawać prace i ceremonie typowe dla mężczyzn. Od postrzyżyn ojciec oficjalnie uznawał chłopca za syna. Ceremonia ta wiązała się z poczęstunkiem lub ucztą.

Wygląda, że tylko tego, co opisuje ostatnie zdanie, nie wytrzebiono z naszej tradycji. Wink

Trudno odmówić racji Bormanowi123, Wikipedia też się nie myli. Myślę, że prawda tym razem nie leży pośrodku, ale zwyczajnie gdzie indziej. Wygląda na to, że od naturalności zwyczajów przodków odeszliśmy przez nieunikniony postęp bardzo daleko. Gubiąc coś po drodze. Pradawna tradycja wyrosła w oparciu o ważne potrzeby społeczności – na pewno wtedy łatwiejsze do zdefiniowania. I przez całe wieki było to dobre dla dzieci. Dziewczynka, obserwując matkę i jej przyjaciółki, stawała się kobietą. Chłopiec wyrastał na mężczyznę, wojownika, rzemieślnika. Dziś – prawdopodobnie niechcący, bez zastanowienia – odcina się chłopcom (dziewczynkom oczywiście też) męskie wzorce. W połączeniu z feminizacją systemu edukacji, medycyny, urzędów młodzieńcom nie tylko brakuje modeli do naśladowania. Oni w ogóle mogą przejść przez życie nie widząc faceta w działaniu! Kiedyś warsztat przechodził z ojca na syna, przekazywano praktyczne umiejętności. Dziś te sprawy ulegają atrofii – jeśli matka rzeczywiście jest samotna, syn MUSI albo stać się maminsynkiem, albo się zbuntować i udowadniać za wszelką cenę własną męskość postawami chuligańskimi (wszak innych wzorów nie zna, poza kumplem z podwórka!), co czasem kończy się więzieniem (widziałem statystyki, w których bodaj ok. 80% więźniów wyrastało bez ojca). W życiu ważna jest równowaga, dziecko – niezależnie: chłopiec czy dziewczynka – potrzebuje obu światów, obu pierwiastków – męskiego i żeńskiego. W warunkach konfliktu rodzinnego bywa, że nasze dziecko dostaje pierwiastek nijaki.

“Takie będą rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Zatem, świadomie przerysowując, pytam – czy w porównaniu z czasami Piasta Kołodzieja i Rzepichy posunęliśmy się do przodu czy wręcz przeciwnie? Może najwyższa pora zadbać łącznie, wspólnie o macierzyństwo, jak ojcostwo? To przecież dopełniające się elementy, z których żaden nie działa prawidłowo bez drugiego. I rozpad rodziny nie powinien być pretekstem do degeneracji obu. Sam z siebie jest wystarczającym nieszczęściem.

GD Star Rating
loading...
Walczymy ze stereotypamiGoniąc wiatr…Czy to moja wina, że jestem dziewczyną?
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólne i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 Responses to Dzieci Światowida

Dodaj komentarz