Pitolon i pasiololka

Dorastanie dziecka to wspaniały proces. Obserwowanie małego dziecka wciąga bardziej niż patrzenie w pralkę automatyczną. W każdej minucie coś się dzieje, coś się zmienia, dziecko uczy się czegoś nowego. Nie bez powodu jeden z moich licznych wujów powiedział kiedyś, że „dzieci są zakałą ludzkości”. I wyjaśnił, że w każdym towarzystwie, kiedy pojawi się dziecko, ściąga na siebie wyłączną uwagę i zanikają wszystkie inne tematy rozmowy.

Rodzice, którzy obserwują swoje dziecko, jak się rozwija, budują z nim więź. Rodzą się wspólne wspomnienia i wzajemne zrozumienie. Im dziecko starsze, tym bardziej jest ukonstytuowane i wolniej się rozwija. Ale nadal wspólnie spędzany czas buduje więź i pomaga lepiej się zrozumieć.

Kiedy dziecko jest od oddzielone od jednego z rodziców, kiedy spotyka go rzadziej niż raz w tygodniu, jeżeli te spotkania są krótkie, jeżeli nie ma możliwości zwykłego wspólnego życia, takich rzeczy jak sprzątanie, gotowanie, przepychanie w kolejce do łazienki, robienie zakupów, ranne wstawanie z trudem, wracanie z przedszkola czy szkoły, a nawet nie ma czasu na wspólne oglądanie telewizji czy marnowanie czasu, to więź, jeżeli nawet istniała wcześniej, się dewaluuje. Nie ma nowej pożywki. Staje się jak obrazki na starych fotografiach.

_KS_ będzie za kilka miesięcy obchodził trzecie urodziny. Patrzenie na niego jest źródłem naszej – rodziców i rodzeństwa – codziennej radości. Powstają wspaniałe wspomnienia, niektóre chwile udaje się utrwalić na fotografii. Ale najpiękniejsze jest to, co się pamięta. Z czasem te wspomnienia przykryją nowe. Wspólnie się będziemy rozwijać. Bo przecież kiedy _KS_ będzie miał 15 lat, nie chciałby pewnie, żebyśmy mu przypominali, jak mówił na pomidora czy na parasolkę. Ale teraz to jest treścią naszych przeżyć i wspólnych żartów. Już umie powiedzieć pomidor, ale dzięki temu pitolon stał się powodem do żartów wspólnych. Parasolka jeszcze musi poczekać. A o bałangu już zapomnieliśmy. Już mamy zwykły bałagan Wink

Wizyta z tatą w McDonaldzie raz na dwa tygodnie – to w żadnym wypadku nie zabezpiecza potrzeb dziecka. Przecież częściej widuje sąsiada a czasem i listonosza…

GD Star Rating
loading...
Radości ojcostwaKocham Was, moi rodzice!Trudne słowo ciężarówka
Ten wpis został opublikowany w kategorii historia, miłość rodziców, rozstanie, alienacja rodzicielska, zespół alienacji rodzicielskiej, PA i PAS, miłość dzieci. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 Responses to Pitolon i pasiololka

Dodaj komentarz