„… po co ma się tatę …”

Córkę urodziłam w 5 rocznicę ślubu. Jak się okazało, był to prezent dla mnie, nie dla ojca dziecka. Od niego dowiedziałam się, że liczył na syna a ponieważ ON nie planuje mieć więcej dzieci – bardzo się zawiódł. Swoją obojętność okazywał córce niemal na każdym kroku… ile się naprosiłam, ile sytuacji sprowokowałam, żeby tylko trochę czasu jej poświęcił, wiem tylko ja sama. Bez skutku.

Kiedyś byłyśmy na spacerze. Córcia skakała wokół mnie, śmiała się i dokazywała jak na czterolatkę przystało. Nagle zatrzymała się, złapała mnie za rękę i z wielkim zdziwieniem przyglądała się dwóm osobom. Przed nami, na niewielkim placyku, mała dziewczynka bawiła się ze swoim tatą, śmiejąc się przy tym w głos.

Moja córka spojrzała na mnie załzawionymi oczkami i spytała ze zdziwieniem ”mamusiu a tatusiowie bawią się ze swoimi dziećmi?” Nigdy nie zapomnę tych słów….

Wiele rzeczy wydarzyło się po tym spacerze, wiele złych rzeczy…

…a potem zaświeciło dla nas słońce, w naszym życiu pojawił się ON…

Dzisiaj moja dziesięcioletnia córka powiedziała mi: ”mamusiu, ja już wiem po co ma się tatę”

Dziękuję Ci kochanie. Dziękuję Ci za uśmiech mojego dziecka. Nie, teraz już naszego dziecka bo to Twoja druga córka.

GD Star Rating
loading...
Radości ojcostwaTatuś w oczach swoich dzieciOczęta wpatrzone w Ciebie
Ten wpis został opublikowany w kategorii historia, siła stereotypu, miłość rodziców, o życiu. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

12 Responses to „… po co ma się tatę …”

Dodaj komentarz