- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
Dorastanie dziecka to wspaniały proces. Obserwowanie małego dziecka wciąga bardziej niż patrzenie w pralkę automatyczną. W każdej minucie coś się dzieje, coś się zmienia, dziecko uczy się czegoś nowego. Nie bez powodu jeden z moich licznych wujów powiedział kiedyś, że „dzieci są zakałą ludzkości”. I wyjaśnił, że w każdym towarzystwie, kiedy pojawi się dziecko, ściąga na siebie wyłączną uwagę i zanikają wszystkie inne tematy rozmowy.
Rodzice, którzy obserwują swoje dziecko, jak się rozwija, budują z nim więź. Rodzą się wspólne wspomnienia i wzajemne zrozumienie. Im dziecko starsze, tym bardziej jest ukonstytuowane i wolniej się rozwija. Ale nadal wspólnie spędzany czas buduje więź i pomaga lepiej się zrozumieć.
Kiedy dziecko jest od oddzielone od jednego z rodziców, kiedy spotyka go rzadziej niż raz w tygodniu, jeżeli te spotkania są krótkie, jeżeli nie ma możliwości zwykłego wspólnego życia, takich rzeczy jak sprzątanie, gotowanie, przepychanie w kolejce do łazienki, robienie zakupów, ranne wstawanie z trudem, wracanie z przedszkola czy szkoły, a nawet nie ma czasu na wspólne oglądanie telewizji czy marnowanie czasu, to więź, jeżeli nawet istniała wcześniej, się dewaluuje. Nie ma nowej pożywki. Staje się jak obrazki na starych fotografiach.
_KS_ będzie za kilka miesięcy obchodził trzecie urodziny. Patrzenie na niego jest źródłem naszej – rodziców i rodzeństwa – codziennej radości. Powstają wspaniałe wspomnienia, niektóre chwile udaje się utrwalić na fotografii. Ale najpiękniejsze jest to, co się pamięta. Z czasem te wspomnienia przykryją nowe. Wspólnie się będziemy rozwijać. Bo przecież kiedy _KS_ będzie miał 15 lat, nie chciałby pewnie, żebyśmy mu przypominali, jak mówił na pomidora czy na parasolkę. Ale teraz to jest treścią naszych przeżyć i wspólnych żartów. Już umie powiedzieć pomidor, ale dzięki temu pitolon stał się powodem do żartów wspólnych. Parasolka jeszcze musi poczekać. A o bałangu już zapomnieliśmy. Już mamy zwykły bałagan
Wizyta z tatą w McDonaldzie raz na dwa tygodnie – to w żadnym wypadku nie zabezpiecza potrzeb dziecka. Przecież częściej widuje sąsiada a czasem i listonosza…
loading...
5 Responses to Pitolon i pasiololka