- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
Kilkanaście lat temu chodziłem z _PS_ do dentysty. Przed pierwszą wizytą rozmawiałem z nim kilka chwil na temat moich doświadczeń z dentystami. W szczególności powiedziałem, że nie lubię znieczulenia. Kiedy _PS_ usiadł na fotelu i dentystka chciała zrobić znieczulenie, zaprotestował. Powiedziała — Dobrze, ale jeżeli będziesz chciał, to daj znać i natychmiast znieczulimy. Nie chciał…
Pani dentystka, po zakończonej wizycie, gratulowała i podziwiała. Ten siedmio czy ośmioletni chłopiec zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Miał swoje zdanie, bez słowa zniósł ból, był konsekwentny.
Wczoraj wieczorem spędziliśmy kilka godzin w szpitalu dziecięcym. _KS_ miał wypadek. Przewrócił się twarzą na kostkę granitową. Nos jak bania, warga spuchnięta jak po ugryzieniu osy, na czole ogromny guz. Do tego podrapania, wysięki, strupy i ślady krwi… Ma nieco ponad 2,5 roku. Oczywiście trochę płakał, ale znosił to dzielnie.
Dzisiaj dostał lek przeciwbólowy. Przy jedzeniu trochę narzekał — Bardzo boli mnie twarz. Dostał panadol kilka razy. Ale wieczorem lek znowu przestał działać. Kiedy szedł spać i znowu mówił, że go boli, mama zapytała, czy chce lek, czy woli bez leku. — Wolę bez, Mamusiu…
Zobaczyć mężczyznę w swoim małym dziecku… Bezcenne! Ma rację, kiedy mówi o sobie, że jest chłopem.
loading...
7 Responses to Wolę bez…