- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
Nie mam możliwości wychowywania własnych dzieci. Wiadomo, jestem przecież tylko ojcem, dawcą DNA i pieniędzy. Jednak tam, gdzie żyję, dzieci się rodzą się zarówno polskim jak i miejscowym rodzicom. Znamy się od lat, jak łyse konie, jak to się mówi – na dobre i na złe. Począwszy od pożyczenia soli aż po najbardziej skomplikowane sprawy życia emigranta. Dzieci oddalone od swoich rodzin tysiące kilometrów, bez biologicznych babć, dziadków, wujków, ciotek oraz kuzynów chętnie zaprzyjaźniają się z dorosłym. W ten sposób zostałem przyszywanym wujkiem dla wielu dzieci moich znajomych. Dzieci jak to dzieci – składają mi często niespodziewane propozycje. Gdybym je miał traktować śmiertelnie poważnie, to:
- powinienem zamieszkać w co najmniej trzech mieszkaniach
- odprowadzać do przedszkola
- zawsze być na urodzinach
- puszczać lampiony
- i zupa lepiej smakuje jak jest wujek
- poznać kolegów i koleżanki szkrabów
- czasami robić za tłumacza między dziećmi polskimi i miejscowymi
- rozmawiać z dzieckiem przez telefon jak jest chore
- oglądać ząb mleczny, kiedy wypadnie
Rodzice w swojej naiwnej głupocie pozwalają nam chodzić ze sobą na spacer, kiedy sytuacja tego wymaga, czytać razem książki, grać w piłkę itd. itp. Robimy dokładnie to, co robi każdy biologiczny wujek, oczywiście w ramach zdrowego rozsądku i możliwości czasowych. Śmiać mi się chce. Dla sądu w Polsce jestem ściganym przestępcą, którego nie można samego z dzieckiem wypuścić na spacer, a tutaj nieświadomi ludzie beztrosko powierzają mi swoje dzieci, kiedy są zabiegani lub przemęczeni. Dla sądu jestem niewiarygodny, dla znajomych ucieleśnieniem uczciwości. Dla sądu jestem agresywnym szaleńcem, dla ludzi z którymi stykam się co dnia, łagodnym człowiekiem. Powstaje pytanie – czy to sąd oszalał, czy dzieci i ich rodzice?
loading...
3 Responses to A teraz łyżeczkę za wujka