- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
Mimo że moja sytuacja życiowa nie jest najlepsza i powinienem sobie pewnie walnąć małe co nieco, jakoś zdecydowanie nie mam takiej potrzeby. Dlaczego? Odpowiedź jest dość prosta i oczywista. Tak jak Żydzi kiedyś wędrowali przez 40 lat po pustkowiu, żeby dotrzeć do Ziemi Obiecanej, tak i moje problemy przeminą i odmieni się moja sytuacja. Trzeba zachować wewnętrzny optymizm. Jestem mimo wszystko nastawiony do świata pozytywnie i cieszę się z każdego dnia. Może to dziwnie brzmi, ale tak jest naprawdę.
Jestem także optymistą i staram się codziennie budzić z uśmiechem. To, że nie mam możliwości odprowadzić swoich dzieci do przedszkola czy szkoły albo pójść z nimi na spacer nie oznacza, że nie będę mógł w przyszłości być im pomocnym – służyć swoim doświadczeniem albo wspomóc w trudnych chwilach. Zdaję sobie sprawę z tego, że ich życie nie musi być usłane różami, tak jak nie było moje. Piszę to ze smutkiem, ale zawszę jestem gotowy pomóc im w życiu. Żałuję, że nie mam możliwości zrobić im psikusa albo żarciku, coś wytłumaczyć albo pokazać, ale mam świadomość, że zrobiłem wiele, alby nie znalazły się w tak dramatycznej sytuacji życiowej, w jakiej ja się znalazłem. Na wiele spraw miałem wpływ, na inne kompletnie nie miałem, czego efekty odczuwam dzisiaj dosłownie. Mimo tego jestem optymistą co do przyszłości ich i swojej.
Martwi mnie tylko jedno – jak im mam w przyszłości to wszytko wytłumaczyć, skoro sam nie jestem w stanie pojąć do końca, co się właściwie stało. Przecież nie zacznę swojej opowieści, “Któregoś dnia świat zwariował …”
loading...