- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
Pamiętacie na pewno, Szanowni nieliczni Czytelnicy, słowa piosenki Tadeusza Nalepy “Wicher słabe drzewa łamie, wicher silne drzewa głaszcze… hej!”
Nawiedzają mnie takie myśli na temat miłości a rozłąki. Istnieje jeszcze inne powiedzonko “Rozłąka niszczy słabe związki, a wzmacnia silne”. Nie wiem, co powiedziałyby żony marynarzy, ale w moim przypadku z perspektywy czasu oceniam tę mądrość ludową jako prawdziwą.
Małżeństwo rozłące i odległości nie podołało. Moje dwa ważne obecne związki – jeden z Synem, drugi z Ukochaną – również składają się z oddaleń i zbliżeń, z okresów na przemian bezpośredniej bytności i tęsknoty.
I w żadnym wypadku nie mam poczucia, że jest to problem. Wręcz przeciwnie – zyskujemy wzajemnie przestrzeń bez siebie, która czyni nas ciekawszymi, która wzmacnia poczucie więzi i która jeszcze intensywniej każe nam się cieszyć okresami bezpośredniej bliskości.
Na kanwie tego nachodzi myśl krotochwilna, a poniekąd niebezpieczna – a może gdybym był z Synem cały czas, wkurzałby mnie niemiłosiernie, byłby mocno uciążliwy i miałbym Go dość po chwili? Wydaje mi się, że nie, ale być może nigdy nie dowiem się na pewno.
Zabawne, ale nawet w sytuacji rozłączenia można doszukać się pozytywów. Byle nie rozłączać za bardzo.
Właściwie pozostaje zakończyć prostym: “BM, dziękuję.”
loading...
3 Responses to Miłość w rozłączeniu