Dobro dziecka
- Dobro czy interes
- Nie szukajmy winnych, pomóżmy niewinnym
- Dialog “równiejszego uprawnienia” płci
- Głodny sytego nie zrozumie…
- Deprecjacja rodzica
- …ograniczenia praw rodzicielskich…
- Prawda historyczna i konieczność dialektyczna
- Prawo mnie nie interesuje!
- Rozeznanie w potrzebach dziecka
- Dość naszego milczenia!
- …ojcem mimo wszy…
- Opieka, czy nadopiekuńczość?
- Poznaj swoje ograniczenia
- Przestrzeganie praw dziecka w 2011 r.
- Opinie o prawach dziecka i pracy Rzecznika Praw Dziecka
- Rzecznik odpowiada na krytykę
- Shrek czy książę z bajki?
- Tajemnica jest głupia
To między innymi przeczytałem w pozwie. W przeszłości codziennie uczestniczyłem czynnie o wychowaniu i opiece nad dzieckiem. Znałem wszystkie choroby, przewijałem, karmiłem, bawiłem się, chodziłem na spacery itp. Nagle w chwili składania pozwu stałem się „tym złym” – ludzie pukają się w głowę kiedy im to mówię. Zadam jedno pytanie. Proszę o wyważone i przemyślane odpowiedzi, nie chcę „ostrej jazdy”. Nie chodzi mi o oplucie matki mego dziecka ale o poruszenie problemu.
Pytanie brzmi: „Gdzie tu jest dobro dziecka?”
GD Star Rating
loading...
loading...
7 Responses to …ograniczenia praw rodzicielskich…