Refleksja

Mimo że moja sytuacja życiowa nie jest najlepsza i powinienem sobie pewnie walnąć małe co nieco, jakoś zdecydowanie nie mam takiej potrzeby. Dlaczego? Odpowiedź jest dość prosta i oczywista. Tak jak Żydzi kiedyś wędrowali przez 40 lat po pustkowiu, żeby dotrzeć do Ziemi Obiecanej, tak i moje problemy przeminą i odmieni się moja sytuacja. Trzeba zachować wewnętrzny optymizm. Jestem mimo wszystko nastawiony do świata pozytywnie i cieszę się z każdego dnia. Może to dziwnie brzmi, ale tak jest naprawdę.

Jestem także optymistą i staram się codziennie budzić z uśmiechem. To, że nie mam możliwości odprowadzić swoich dzieci do przedszkola czy szkoły albo pójść z nimi na spacer nie oznacza, że nie będę mógł w przyszłości być im pomocnym – służyć swoim doświadczeniem albo wspomóc w trudnych chwilach. Zdaję sobie sprawę z tego, że ich życie nie musi być usłane różami, tak jak nie było moje. Piszę to ze smutkiem, ale zawszę jestem gotowy pomóc im w życiu. Żałuję, że nie mam możliwości zrobić im psikusa albo żarciku, coś wytłumaczyć albo pokazać, ale mam świadomość, że zrobiłem wiele, alby nie znalazły się w tak dramatycznej sytuacji życiowej, w jakiej ja się znalazłem. Na wiele spraw miałem wpływ, na inne kompletnie nie miałem, czego efekty odczuwam dzisiaj dosłownie. Mimo tego jestem optymistą co do przyszłości ich i swojej.

Martwi mnie tylko jedno – jak im mam w przyszłości to wszytko wytłumaczyć, skoro sam nie jestem w stanie pojąć do końca, co się właściwie stało. Przecież nie zacznę swojej opowieści, “Któregoś dnia świat zwariował …”

GD Star Rating
loading...
Radości ojcostwaKochaj mnie inaczejSą takie dni…
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólne, miłość rodziców, rozstanie, o życiu, być ojcem, wychowanie, dyskryminacja. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz