- Dobro czy interes
- Nie szukajmy winnych, pomóżmy niewinnym
- Dialog “równiejszego uprawnienia” płci
- Głodny sytego nie zrozumie…
- Deprecjacja rodzica
- …ograniczenia praw rodzicielskich…
- Prawda historyczna i konieczność dialektyczna
- Prawo mnie nie interesuje!
- Rozeznanie w potrzebach dziecka
- Dość naszego milczenia!
- …ojcem mimo wszy…
- Opieka, czy nadopiekuńczość?
- Poznaj swoje ograniczenia
- Przestrzeganie praw dziecka w 2011 r.
- Opinie o prawach dziecka i pracy Rzecznika Praw Dziecka
- Rzecznik odpowiada na krytykę
- Shrek czy książę z bajki?
- Tajemnica jest głupia
Pod wpisem Dwie lewe ręce Voshch poradził mi, abym podziękował swojej byłej, że mnie opuściła. Podziękował bym od razu, ale odpowiedź trochę się mi rozrosła i wyszedł z tego wpis. Z zasady unikam wszelkiego zbędnego kontaktu z byłą. Z doświadczenia bowiem wiem, że nie potrafi powiedzieć więcej niż jednego zdania bez wydania mi:
1. polecenia, 2. komendy, 3. żądania, 4. rozkazu. *
*-niepotrzebne skreślić, chociaż czasem trudno jest skumać z czym akurat mamy do czynienia.
W/w sformułowania zwykle wydawane są tonem, który kojarzy mi się z filmami wojennymi i panami w gustownych czarnych mundurach z trupimi czachami. Dla spokoju ducha mojego i dzieci staram się więc ograniczać występowanie tego wstrząsającego zjawiska pt. rozmowa z byłą (to z definicji w tym przypadku i tak przecież jest monolog) do absolutnie niezbędnego minimum. Zwłaszcza, że trzecie z kolei zdanie z reguły dotyczy sytuacji w której była ma zamiar w jakiś sposób mnie wykorzystać. Materialnie albo czasowo do opieki nad dziećmi akurat jeśli jej to na rękę (na co czasem niestety mimo najlepszych chęci nie mogę się na to zgodzić).
Przykład “dialogu”:
1. Masz zamiar być na dniu otwartym u “młodszego”.
2. Dzieci mają być u rodziców na 18:00. O 18:10 jadę.
3. Opłać “młodszemu” wycieczkę na dniu otwartym.
To wymaga pewnej znajomości zagadnienia stąd zamieszczam tu dodatkowe wyjaśnienia:
ad. 1 Na dniu otwartym jestem właściwie zawsze. Do tej pory raz mi się nie udało. Co zostało tu delikatnie „zauważone”. Nie mam wątpliwości że zostanie też odpowiednio użyte. Ciekawe czy L-4 ma dla naszego przesądu jakieś znaczenie?
ad. 2 Dzieci często mają trudność z oderwaniem się od naszego weekendu i przewlekają powrót. Stąd zaganianie stada do powrotu jest zajęciem żmudnym i pracochłonnym. Zaobserwowałem nawet nową jednostkę chorobową tj. głuchotę powrotową. Dzieci przestają słyszeć “że czas się zbierać”. Pokonanie drogi z A do B zajmuje nam od 10 do 40 minut i nie ma żadnej reguły ile akurat to będzie tym razem ale… to bez znaczenia. Masz być i już! Bo tak!
ad. 3. Alimentów płacę 1/3 wynagrodzenia. Ale to mało. Raz już opłaciłem wycieczkę ponad planem bo mnie dziecko baaaaardzo prosiło. Nie pojechało, a kasa gdzieś wyparowała i nie ma sprawy. Możecie być zdziwieni ale jakoś odechciało mi się sponsorowania wyjazdów nad którymi nie mam bezpośredniego nadzoru.
Ale w przesądzie będzie:
ad. 1 No tak typowy “zainteresowany” dziećmi tatuś.
ad. 2 No tak typowy nie radzący sobie z terminami facet.
ad. 3 A to dziad! Ma węża w kieszeni i na dzieciach oszczędza. A tego to jemu akurat nie wolno. Nie dla psa kiełbasa
Pozdrawiam moją ulubioną panią sędzię, która dzieciom „załatwiła” wakacje! O tym jeszcze napiszemy.
loading...
14 Responses to Dialog “równiejszego uprawnienia” płci