- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
Trzy dni temu miałem napisać o tym, jak _KS_ miłością przełamuje złe emocje. Ale bieżące wydarzenia i złe emocje we mnie kazały mi podjąć inne tematy. Teraz odrobiłem pracę domową zadaną przez pewną panią doradcę prawną i mogę wrócić do miłości. A w ciągu tych trzech dni sytuacja się dodatkowo rozwinęła, więc będzie ciekawiej.
Otóż jakiś czas temu _KS_ nauczył się obezwładniać rodziców w sytuacjach, kiedy zasługiwał na burę. Kiedy na przykład po wielokrotnych ostrzeżeniach i prośbach, żeby przestał szaleć, udało mu się zrzucić na ziemię kubek z piciem, który się stłukł, picie rozlało po całej podłodze, w sposób naturalny wywoływało to u nas jakiegoś rodzaju połajanki. _KS_ najpierw nauczył się natychmiast przepraszać. Krzyczał piam piam, bo tak u niego brzmi przepraszam, i człowiek był obezwładniony. Ale po pewnym czasie przestało to działać, więc znalazł sposób idealny. Kiedy któreś z rodziców zaczynało go łajać, natychmiast wołał kocham Cię! Przyznacie, że to duża próba dla rodzica, który ze względów wychowawczych chciał wstawić poważną gadkę. No, nie było łatwo powstrzymać się przed uśmiechem i przytuleniem go.
I o tym chciałem pisać w środę. Ale wtedy już opanowywaliśmy techniki samoobrony. Okazuje się jednak, że dziecko się rozwija szybciej. Kiedy zauważył, że zaczynamy się bronić, wymyślił jeszcze skuteczniejszą broń. Przynajmniej jego zdaniem. nie zgadniecie, co dziecko uważa za coś większego niż własna miłość do rodzica. Ja bym na to nie wpadł, ale chyba coś w tym jest. Myślę, że gdybym ogłosił konkurs z wysokimi nagrodami, to i tak nikt z dorosłych by nie zgadł, co _KS_ krzyczy teraz, kiedy któreś z rodziców chce go zganić…
Co zatem woła? Dzieci Cię kochają! Przyznajcie szczerze, wpadłby ktoś na to? Ciekawe, co będzie następne…
loading...
2 Responses to Cóż może być większego, niż miłość dziecka?