- Dobro czy interes
- Nie szukajmy winnych, pomóżmy niewinnym
- Dialog “równiejszego uprawnienia” płci
- Głodny sytego nie zrozumie…
- Deprecjacja rodzica
- …ograniczenia praw rodzicielskich…
- Prawda historyczna i konieczność dialektyczna
- Prawo mnie nie interesuje!
- Rozeznanie w potrzebach dziecka
- Dość naszego milczenia!
- …ojcem mimo wszy…
- Opieka, czy nadopiekuńczość?
- Poznaj swoje ograniczenia
- Przestrzeganie praw dziecka w 2011 r.
- Opinie o prawach dziecka i pracy Rzecznika Praw Dziecka
- Rzecznik odpowiada na krytykę
- Shrek czy książę z bajki?
- Tajemnica jest głupia
Taki SMS zobaczyłem w telewizji w programie poświęconym refleksjom po tragedii kolejowej pod Szczekocinami. Nie wiem, czy nie za wcześnie na refleksje poboczne. Ale może? To wspaniała myśl, która w każdej sytuacji mogłaby być drogowskazem. Oczywiście, wymiar sprawiedliwości powinien zajmować się szukaniem winnych. Ale my?
Jakże często zapominamy o niewinnych, kiedy nie możemy znaleźć winnych? Jak bardzo lubimy się oddawać szukaniu winnych, zamiast zajmować się tymi, którzy od nas zależą? Ile wysiłku poświęcamy my – rozstający się rodzice – na obrzucanie się nawzajem winami, obciążanie się i udowadnianie? A ile wysiłku poświęcamy, żeby zadbać o prawdziwe dobro dziecka?
Nawet tutaj, na no co ty Tato, kiedy zapytałem, jak widzimy dobro dziecka, jak widzą je urzędnicy, jak rodzice, jak sędziowie… jedna osoba przyłączyła się do rozważań. Dziękuję, Natalanko! A przecież tak lubimy narzekać na wymiar sprawiedliwości, który zapomina. No właśnie, o czym zapomina? O prawach ojca? O tatusiach? O panach? Jakoś, mimo że jestem jednym z nich, nie napawa mnie to nadmiernym żalem czy smutkiem. Każdy tata powinien pamiętać, że jego głównym zadaniem jest dbanie o dziecko. Czy umiemy zobaczyć dziecko przed sobą? Czy też jest ono tylko atrybutem, który pomaga nam domagać się swoich praw?
loading...