- Śpij słodki książę…
- Taki Syn…
- O tatusiach i ich małych córeczkach
- Tatuś w oczach swoich dzieci
- „… po co ma się tatę …”
- Oczęta wpatrzone w Ciebie
- Przekazać swoim testamentem miłość
- Jesteś lekiem na całe zło
- Wszyscy upadniemy
- Czy chciałbyś być fajny?
- Zabawy taty z dziećmi
- Kochaj mnie inaczej
- Refleksja
- Są takie dni…
- Tato, czy mogę…
- Nauka świąteczna
- Moja mądra i piękna córka oraz mój zdolny syn
- Ojciec obywatela
- Kochana Ciocia, czyli obyś cudze dzieci uczył!
- Ja mam Tatę!
- U P S-niespodzianka
- Cóż może być większego, niż miłość dziecka?
- Różne wersje ojcostwa
- Tata dorasta?
- Kto ty jesteś?
- Dlaczego powinno się mieć dużo dzieci
- Wolę bez…
- Spędziłem Dzień Taty z moimi dziećmi…
- Miłość w rozłączeniu
- Księciunio na wakacjach
- Kocham Was, moi rodzice!
- Pitolon i pasiololka
- Trudne słowo ciężarówka
- Rodzice, nie kłóćcie się!
- Kogo boli odcinanie pępowiny?
- Ale jazda!
- Potrzeba czy nałóg?
- Dziel i rządź!
- Mam dorosłego syna
- Tato Mateuszu!
- Dla Mojego Syna
- Święto demokracji
- Życie jest piękne
- Hippocampus czyli zrobiony w konia
- A teraz łyżeczkę za wujka
_KS_ niedługo kończy trzy lata. Niedługo też idzie do przedszkola. Pojechałem z nim załatwić pewne formalności. Od tygodnia przedszkole już działa (w czasie wakacji przedszkolaki też potrzebują opieki). Ale zacznijmy od początku.
Siedziałem z _KS_ w domu – ja pracowałem i on pracował. Ja na komputerze, on na papierze farbami. Oczywiście pomagałem mu cały czas, bo jeszcze nie do końca sam umie ze wszystkim sobie poradzić. Siedzieliśmy w wielkim warsztacie malarskim – papiery, farby, miseczki i kubeczki, podkładki i… laptop. Powiedziałem — to chyba pojedziemy niedługo do przedszkola. Za dwie minuty warsztat był posprzątany a _KS_ stał i czekał, aż ja zakończę swoje komputerowe sprawy. Jedziemy do przedszkola.
W przedszkolu była grupa dzieci pod opieką Cioci wychowawczyni. Przywitali nas i zaprosili _KS_ na chwilę do stołu, gdzie siedzieli. Potem było ciasteczko, picie, zabawa i… okazało się, że musiałem sam wrócić do domu. _KS_ postanowił zostać. Co kilkadziesiąt minut dzwoniłem dowiedzieć się, co się dzieje. Wszystko w porządku. Zjadł obiad. Idziemy na dwór. Po 3 godzinach dowiedziałem się, że coraz częściej się przewraca i zdradza objawy zmęczenia. Przyjechałem. Pół godziny zajęło mi namówienie go do wyjścia, ale i tak był płacz i zgrzytanie zębów.
Ja siedziałem jak na szpilkach, chociaż to nie pierwsze moje dziecko. Mama nie wiedziała, co się dzieje, ale kiedy wróciła i się dowiedziała, też mocno to przeżyła. On pierwszy raz w życiu był w grupie kilkunastu rówieśników. Ale nie wiedział, że dzieje się coś przełomowego. Po prostu bawił się, poznawał, chłonął. To chyba ważne, żeby mu pozwolić i pomagać poznawać świat. Nie ograniczać i nie przytłaczać. Chociaż wymaga opanowania i powściągnięcia emocji. Musimy dorastać razem z naszym dzieckiem, a może nawet ciut szybciej…
loading...