- Zostaję ojcem
- Dobre złego początki…
- Wymarzona córeczka
- Po rozwodzie
- Kawaler z odzysku
- Gorące lato i pierwsze koty za płoty…
- Fajnie się zaczęło…
- Drugie życie – nowa gra
- Nabieramy rozpędu…
- Syn, znowu syn
- Półmetek?
- Stabilizacja na walizkach
- Ukorzenianie
- Córka w drodze
- To chyba już…
- Komplet do kwadratu
- Koniec urlopu…
- Czas stabilizacji, czas stagnacji
- Nic nie trwa wiecznie…
- I tak mijamy sie mijając…
- Trwając…
- “Kuba S. wiecznie żywy”
Kilka dni w szpitalu wystarczyło wszystkim, pojechałem odebrać moje szczęścia, wszystko przebiegało jak w instrukcji obsługi. Bez zbędnych emocji ruszyliśmy do domu. Przez całą drogę myślałem o byciu spełnionym facetem. Miałem dom, rodzinę, gromadkę dzieci, ciekawe wyzwania zawodowe, czego chcieć więcej?
Pierwsze dni w domu były pełne radości, żadnych komplikacji, wszyscy zgodnie działaliśmy na rzecz najmłodszej nie zaniedbując starszych. Dzielnie pomagała nam babcia. Jedna wielka szczęśliwość. Początkowo wydawało się, że etap docierania mamy za sobą, dom wyglądał zgodnie z wizją zakładaną przez nas oboje, podjęliśmy decyzję o zakończeniu projektu przeniesienia biznesu mojej żony więc ekonomicznie odetchnąłem. W zasadzie wszystko zależało od nas. O tym jak bardzo każde z nas uważało, że jest władne do podejmowania samodzielnych działań zrozumiałem przed pierwszymi urodzinami naszej córeczki kiedy dostałem terminarz spłaty rat zaciągniętego przez moją żonę kredytu na zakup… mebli niezbędnych do urządzenia pierwszych urodzin dziecka, mieliśmy za mało stołów i krzeseł by ugościć rodziny. Przełknąłem tę pigułkę, w końcu kwota nie powalała. Urodziny odbyły się zgodnie z planem prawie trzy tuziny osób miało godne warunki do konsumpcji przygotowanych potraw. Aspiracje mojej żony zostały zaspokojone. Innych aspiracji miała jakby mniej, szczególnie tych związanych z moją osobą. Rytuałem stały się esemesy zaczynające od słów: Kup, weź, przywieź…. . Kiedyś zapytałem czy zna słowa poproszę, dziękuję i tym podobne ozdobniki używane w tekstach pisanych do drugiego człowieka. Pytanie okazało się próbą zgnębienia, wykazania wyższości itp. męskich szowinistycznych zachowań. Do kompletu miałem atrakcję obserwowania jak moja żona z osoby dość wstrzemięźliwej w kontaktach z matką przemieniała się w jej największą przyjaciółkę. Nie wiedziałem co to może znaczyć dla mnie, a tak naprawdę dla nas.
loading...
1 Responses to Komplet do kwadratu