Po rozwodzie

Wyrok zapadł, szybko między oboma sprawami jakie wówczas obowiązywały minęły 3 miesiące, wspólnie ustanowiony adwokat obronił nas przez pazernością Wysokiego Sądu zarówno w aspekcie materialnym – Sędzia chciała zastosować trzykrotnie wyższą stawkę za zawarcie umowy przed sądowej (najtańsza wersja przepisania nieruchomości), jak i w aspekcie emocjonalnym zwracając uwagę, że małżonkowie zgodnie oświadczyli swoje niezainteresowanie kontynuacja związku i wiwisekcja okoliczności niczemu nie służy.

Rozliczyliśmy zobowiązania i zacząłem układać jakoś kawalerskie życie. Codziennie rano odwoziłem dzieci do szkoły i przedszkola, każdą możliwą chwilę po pracy spędzałem z nimi. Weekendy od piątku po lekcjach do poniedziałkowego odwożenia do szkoły i przedszkola. Nie było mi źle, ale i dzieci powoli przyzwyczajały się do faktu oddzielnego mieszkania rodziców. Idylla nie trwała wiecznie, po kilkunastu tygodniach zostałem poproszony bym odpuścił poranne odwożenie dzieci… bo zaburzam swoim widokiem ład wewnętrzny byłej żony.  Nie było to fajne z punktu widzenia ojca, ale upraszczało mi drogę do pracy oraz zwalniało z dyscypliny czasowej, więc jako zapracowany kawaler bardzo się nie martwiłem. Kilkanaście dni później sytuacja nabrała innego odcienia, z matką naszych dzieci zamieszkał ktoś określany jako Wujek powiedzmy Zdziś, Ich prawo. Wyjaśniło to też prośbę od zaniechanie porannych spotkań z dziećmi. Dziś, z perspektywy czasu żałuję, że się tak łatwo poddałem prośbie, wtedy nie wiedziałem jak jest lepiej. Życie nie znosi pustki, więc zacząłem myśleć co dalej z tak niespodziewanie odzyskaną wolnością robić (wychowałem się w rodzinie w której rozwód był znany tylko z opowieści). Nie musiałem walczyć o dostęp do dzieci, nie musiałem walczyć o dobre imię, było tak jak dawniej tylko bez konfliktów. Narciarskie ferie i żeglarskie wakacje były jednym wielkim pasmem spełniania się jako ojciec, chyba byłem fajnym facetem z parką uśmiechniętych dzieciaczków.

Słyszałem gdzieś o pokrzywdzonych ojcach, czytałem o oszalałych sądowych wyrokach, ale byłem bardzo daleko od tego. W zasadzie nie wiedziałem jak można cierpieć nie wiedząc nic o dzieciach, nie widząc ich miesiącami bo mnie to zupełnie nie dotyczyło.

Matka moich dzieci układała sobie życie, dzieci nie sygnalizowały żadnych problemów w kontaktach z Wujkiem Zdzisiem, taka mała stabilizacja, każde z nas spełniało się w nowym…

GD Star Rating
loading...
Moje ojcowanie (Seweryn)Wymarzona córeczkaKawaler z odzysku
Ten wpis został opublikowany w kategorii moje ojcowanie i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to Po rozwodzie

Dodaj komentarz