- Czy rozwód musi być wojną?
- Dlaczego alimenty tak bardzo bolą
- Po rozwodzie będzie lepiej?
- Koszty ojcostwa…
- Koszty ojcostwa cd.
- Partnerzy i ich dzieci
- Nowi partnerzy na naszej drodze
- Nowy związek, czyje dzieci?
- Ich partnerzy i coś jeszcze…
- Nowe, nowe, nowe…
- A Babcie są na zawsze…
- Czy widać różnice…
- Czy widać różnice… ciąg dalszy
- Dziedzictwo
- Dlaczego ulegamy dyktatowi…
- Kogo tak naprawdę kopiemy?
- DDR – czy coś takiego istnieje?
- Rodzic dobry – rodzic zły…
- “Moja była żona”
- Czy uczymy się na błędach?
Kiedy zapada decyzja o tworzeniu nowego związku (bardziej czy mniej formalnego) najczęściej pojawia się temat statusu dzieci w tym związku.
Praktyka to konstrukcja związku o strukturze – para dorosłych, dzieci partnerki z dorobku wcześniejszego, dzieci wspólne zrodzone w nowym związku plus okazjonalnie dzieci partnera z poprzedniego związku.
Oczywiście częsta jest również opcja w której partnerka nie wnosi dzieci w posagu. Niezależnie od wersji pojawiają się różne “kategorie” dzieci. Te pochodzące ze związku nowych partnerów są w całkowicie naturalnym środowisku rodzinnym, dzieci stale zamieszkujące stanowiące wcześniejszy przychówek (najczęściej) partnerki przed którymi życie stawia niełatwe zadanie odnalezienia się w nowych realiach z zachowywaniem relacji z ojcem, matką i jej partnerem, dziećmi zrodzonymi w nowym związku oraz z wizytującymi dziećmi partnera mamy. Wszystkie te zależności zwalają się na ich głowy niemal lawinowo, bo jakże często decyzja o nowym związku ma podłoże np.w ciąży ich matki. Nie jest też łatwo dzieciom partnera, wychowywane przez najświatlejszą nawet matkę, która słowem, spojrzeniem, gestem nie wyrazi dezaprobaty dla kroków ich taty spotykają się z nowym domem taty, nową rodziną i nowymi dziećmi. Skoro w naturalnej, pierwotnej rodzinie starsze dzieci mają kłopot z akceptacją nowego rodzeństwa, to co może dziać się w głowach dzieci w rodzinach po przejściach.
To naturalne, że ich tata jest w większej zażyłości z dziećmi z którymi mieszka stale, z dziećmi swojej wybranki i z dziećmi wspólnymi niż z weekendowymi choć własnymi, zrodzonymi w związku wówczas opartym na uczuciach. Naturalne dla nas dorosłych, dla dzieci które już i jeszcze zadają pytania wcale nie jest tak naturalne.
Budując nowe szczęście dorośli nie muszą mieć akceptacji dzieci na ten krok, ale ważne jest by zdanie wypowiedziane w gniewie: “Dziecko, nie będziesz mi wyznaczać z kim mam żyć” nie było jedynym w tej sprawie.
loading...
1 Responses to Nowy związek, czyje dzieci?