- Ojcowie górą?
- Rozum dołem?
- Ojcowie (jednak) dołem…
- no co ty Tato w sprawie Piotrusia
- Litera, duch, rozum…
- Kij w szprychy…
- List otwarty do Taty Piotrusia
- Dyskusja o liście i o sprawie Piotrusia
- Gdzie dwóch się bije…
- Oświadczenie Taty Piotrusia
- Państwo jak dziecko – tekst Tygodnika Powszechnego
- Alienacja Piotrusia od taty? Tak, ale jaka?
- Co sprawa Piotrusia mówi o nas?
- Sojusznik, szpieg, posłaniec…
Chciałoby się przypomnieć stare przysłowie, które w wersji zmodyfikowanej niedawno przytaczałem we wpisie Lustereczko, powiedz przecie…:
Nie pchaj palca gdzie Ci niemiło
Na wojnie kule latają, i łatwo oberwać rykoszetem. Wtykanie nosa w nie swoje sprawy zazwyczaj kończy się źle dla wtykającego.
Spory między rodzicami dzieci po ich rozstaniu bywają najgorszym rodzajem wojen, a stosowane metody bywają całkiem odległe od tego, co zwykliśmy nazywać cywilizowanym rozwiązywaniem sporów. Poznanie prawdy, znalezienie racji, orzeczenie kto powinien a kto nie powinien czegoś zrobić, to zazwyczaj zadanie niemożliwe dla kogokolwiek. A już na pewno nie dla tych, którzy sprawę znają tylko z mediów.
W głośnej sprawie z Gdańska powinniśmy zachować szczególną ostrożność. Nie wtykać nosa w nie swoje sprawy, nie pchać palca między drzwi… Ale kiedy cierpi bezbronne dziecko nie sposób stać obojętnie z boku. Nie umiemy stwierdzić, kto jest winny, kto zapoczątkował, kto jest lepszym a kto gorszym rodzicem. Nawet nie próbujemy tego robić. Ale piszemy w sprawie dziecka do Taty, bo on w tej chwili sprawuje opiekę nad dzieckiem.
Wielu z nas – ojców, autorów na no co ty Tato – ma podobną sytuację, jak Tata Piotrusia. Jesteśmy oddzielani od naszych dzieci. Dzieci są nastawiane przeciwko nam. Nie mamy wpływu na ich wychowanie i na ich życie. Bardzo często odbywa się to wbrew wyrokom sądów. Kiedy indziej na podstawie fabrykowanych lub nierzetelnych dowodów. Ewidentnie jest łamane prawo dzieci i prawo ojców.
Rozumiemy co czuje ojciec kochający swoje dziecko, który nie widział go przez wiele miesięcy albo i lat. Nic nie usprawiedliwia jednak agresji wobec dzieci. Są niegodne metody osiągania celów, a agresja wobec dziecka jest jedną z nich. Nie stosujmy takich metod. Nie walczmy za wszelką cenę. Cel nie uświęca środków!
loading...