Kilka karnawałowych tygodni przeleciało nie wiedzieć kiedy, nadeszła pora zimowych ferii, tydzień przed nimi moja żona powiedziała, że pojedzie z dziećmi do rodziców bo mama nie może wyjechać z domu. Nie było to nic zaskakującego, kilka razy już tak się zdarzało. W niedzielne popołudnie spakowałem rzeczy do samochodu, potem usadziłem dzieci, nadeszła żona, wsiadając za kierownicę rzuciła przez ramię – zostawiłam Ci kartkę na stole i zatrzasnęła drzwi unikając pożegnania. Czytaj dalej
loading...