Archiwum kategorii: moje ojcowanie
Czas stabilizacji, czas stagnacji
Nasze życie biegło w rytmie powtarzalnych czynności z dokładnością większą niż kursy pociągów jeżdżących nieopodal naszego domu. Każdy dzień był podobny do tego z zeszłego tygodnia, każdy tydzień był powtarzalny jak odbity wielką pieczęcią…
Koniec urlopu…
Po roku w wiecznej podróży i rozłące padła propozycja by nie wozić dzieci do dziadków na kilka dni w tygodniu. To babcia będzie przyjeżdżała do nas na te kilka dni. Wszyscy uznali to za dobry pomysł. Ja też.
Komplet do kwadratu
Kilka dni w szpitalu wystarczyło wszystkim, pojechałem odebrać moje szczęścia, wszystko przebiegało jak w instrukcji obsługi. Bez zbędnych emocji ruszyliśmy do domu. Przez całą drogę myślałem o byciu spełnionym facetem. Miałem dom, rodzinę, gromadkę dzieci, ciekawe wyzwania zawodowe, czego chcieć … Czytaj dalej
To chyba już…
Ciąża przebiegała podręcznikowo, żadnych niespodzianek czy komplikacji, w porównaniu z poprzednią niemal niezauważalna. Wszystko zapięte na ostatni guzik, torba przy drzwiach, ja dyżurny abstynent. Zostało końcowe odliczanie. Śmieję się do siebie, że mam powtórkę z rozrywki bo pierwsza córka urodziła … Czytaj dalej
Córka w drodze
Córka, wymarzona przez moją żonę, Jej pierwsza córka, moja druga więc byłem spokojniejszy, poza tym cóż to wielkiego przejść przez kolejną ciążę. Nie takie problemy pokonywaliśmy razem, a wcześniej osobno. Wszystkie działania były nastawione na sprawne przygotowanie się na pojawienie … Czytaj dalej
Ukorzenianie
Trzeba z czegoś żyć, więc wymyśliłem nowe przedsięwzięcie biznesowe, wszystko pod kontem sprawnego połączenia obowiązków zawodowych z rodzinnymi. Blisko domu, w cywilizowanych godzinach, zgodnie z posiadanymi umiejętnościami i kwalifikacjami. Ambitny plan, wieloletnia strategia, pierwsze inwestycje, teoretycznie poszło jak po maśle … Czytaj dalej
Stabilizacja na walizkach
Zreorganizowaliśmy nasz dom, a w zasadzie nasze życie w naszym domu. Ja mieszkałem w nim nadal, moja żona i młodszy syn pół tygodnia na zesłaniu w rodzinnym domu drugie pół w naszym, starsze dzieci tradycyjnie przyjeżdżały na weekendy. Smutną ciszę … Czytaj dalej
Półmetek?
Patrząc na życie moich przodków w linii męskiej osiągnąłem wiek średni, przekroczyłem mityczne 40 lat, przekroczyłem na tyle wyraźnie, że skłoniło mnie to do przemyśleń nad przebytą dotychczas drogą, życie zawodowe zawsze traktowałem jako splot mniej lub bardziej poddawanych mej … Czytaj dalej
Syn, znowu syn
Wiadomość o ciąży podniosła nam lekko ciśnienie, wykończenie domu stało się priorytetem dla mojej żony. Dla mnie też, ale byłem jednocześnie świadom koniecznych nakładów finansowych. Tak jakoś wychodziło, że dochody mojej żony będącej na początku zawodowej drogi nie powalały wielkością, … Czytaj dalej
Nabieramy rozpędu…
Dom się wykańcza (niekoniecznie sam) ale coś tam się udaje każdego dnia zmienić, każdy wolny pieniądz zamieniam na materiały wykończeniowe i surowiec na meble lub meble gotowe. Oczywiście budowlańcy byli standardowi. W zasadzie tylko do wylewki podłogowej, stolarki okienno-drzwiowej i … Czytaj dalej
Drugie życie – nowa gra
Nadeszła okazja do radosnych przeżyć, nic nie stało na przeszkodzie by sprawić sobie prezent. Nowe nadzieje, nowe szanse, nowe życie… Dość szybko załatwiliśmy formalności, przygotowania przebiegały bez zakłóceń choć oczywiście zawsze było coś ekstra jak wyjazd na drugi koniec kraju … Czytaj dalej
Fajnie się zaczęło…
Po powrocie z wakacji które oceniłem na zadowalające mimo kilku zgrzytów na linii ja – moja była żona, widząc poprawne reakcje zarówno dzieci jak i mojej nowej partnerki, i zwracając zwiększoną uwagę na Jej stosunek do moich dzieci doszedłem do … Czytaj dalej
Gorące lato i pierwsze koty za płoty…
Nadeszło upragnione lato i okazja do weryfikacji mojego nowego pomysłu na życie. Wakacje to dobra okazja do spotkań na neutralnym gruncie, pozwalającym na spokojne nawiązywanie znajomości. Zrealizowałem swój plan zakupu łodzi żaglowej, sporej jak na nasze akweny, trochę usportowionej i … Czytaj dalej
Kawaler z odzysku
Znowu wolny, no prawie wolny bo już dwoje dzieci w dorobku. Nie wiedziałem na początku jak konsumować tę świeżo odzyskaną swobodę, byłem w jak to mówią sile wieku, jakoś zorganizowany zawodowo, miałem dach nad głową, po zapłaceniu alimentów zostawało mi … Czytaj dalej
Po rozwodzie
Wyrok zapadł, szybko między oboma sprawami jakie wówczas obowiązywały minęły 3 miesiące, wspólnie ustanowiony adwokat obronił nas przez pazernością Wysokiego Sądu zarówno w aspekcie materialnym – Sędzia chciała zastosować trzykrotnie wyższą stawkę za zawarcie umowy przed sądowej (najtańsza wersja przepisania … Czytaj dalej