Archiwum kategorii: miłość rodziców
Rodzice, nie kłóćcie się!
Mój najmłodszy syn, _KS_, dostarcza mi ciągle nowych materiałów do przemyśleń. Brakuje mu kilku miesięcy do trzech lat. Dopiero wchodzi w życie. Ale to, jak się rozwija jego świadomość społeczna i rodzinna jest chyba warte przemyślenia dla każdego, kto ma … Czytaj dalej
Dziecko jako zwierciadło…
Chcesz odkryć niedoskonałości swojej cery? Użyj lusterka. Chcesz poznać swoje ograniczenia? Słuchaj dziecka. Nikt nie wychwyci tak precyzyjnie Twoich przywar i niedociągnięć
Rodzic w kwadratowym kole… czyli walka ustawy z alienacją
Za sprawą historii z Gdańska odżywa dyskusja nt. oddzielenia rodzica od dziecka. Pozwolę tu sobie na taką gorzką refleksję. Kolejny raz mam wrażenie, że dopóki brak kontaktów z dzieckiem dotyczy mężczyzny jest jakoś w opinii mediów i sporej części społeczeństwa … Czytaj dalej
Polska walcząca
Niech każdy odniesie się po swojemu. Można nic nie robić, można coś zrobić. Ale dostałem zaproszenie i postanowiłem się nim podzielić. Oto ono:
Gdy rodzice się rozwodzą
Rozwody stały się powszechne w Polsce. Statystyki mówią, że liczba rozwodów stanowi około 25% liczby nowo zawartych małżeństw. To dużo. Są kraje, gdzie rozwodzi się jeszcze więcej par. W Polsce 70% rozwodów kończy się bez orzekania o winie, coraz częściej … Czytaj dalej
Trudne słowo ciężarówka
Mam nadzieję, że nie zanudzam Państwa moimi na bieżąco czynionymi obserwacjami rozwoju mojego najmłodszego syna. Ale dla mnie to jest żywy poligon, na którym widzę, jak bieżący kontakt i udział w prozaicznych codziennych czynnościach ma wpływ na budowanie więzi. Bez … Czytaj dalej
Alienacja jako stan ducha
Józek napisał o alienacji – zawinionej i niezawinionej. Albo zasłużonej i niezasłużonej. Prawdę napisał. Jestem przekonany, że zdarza się, że jedynym winnym alienacji jest rodzic alienowany. To nie zmienia jednak podstawowego faktu – alienacja jest zawsze i przede wszystkim ogromną … Czytaj dalej
Alienacja Piotrusia od taty? Tak, ale jaka?
Wszyscy panowie drugoplanowi wiedzą co to jest alienacja. Krótko mówiąc, jest to relacja rodzic – dziecko, w której jest “zepsuta więź”. Żeby więź była zepsuta logiczny warunek jest taki, że albo więź była (w czasie związku z matką), ale uległa zepsuciu … Czytaj dalej
Pitolon i pasiololka
Dorastanie dziecka to wspaniały proces. Obserwowanie małego dziecka wciąga bardziej niż patrzenie w pralkę automatyczną. W każdej minucie coś się dzieje, coś się zmienia, dziecko uczy się czegoś nowego. Nie bez powodu jeden z moich licznych wujów powiedział kiedyś, że … Czytaj dalej
Nie jestem lekarzem ani terapeutą
Ale jestem wybitnym pacjentem. Mam sporo doświadczeń osobistych od najmłodszych lat, wiele obserwacji dotyczących leczenia czy terapii moich dzieci, nieco przemyśleń i refleksji na podstawie ogólnych życiowych obserwacji. Ale zacznijmy od początku. Primum non nocere – ta przypisywana Hipokratesowi maksyma
Państwo jak dziecko – tekst Tygodnika Powszechnego
W ujawnionej przez Radio TOK FM sprawie pięcioletniego Piotrusia, jego ojca Krzysztofa J. (znanego w Gdańsku profesora psychologii) i rozwiedzionej z nim Barbary L., matki dziecka, na plan pierwszy wybijają się dwa wydarzenia.
Trzecia droga – piąta kolumna, czy złoty środek?
Między kapitalizmem a socjalizmem znalazło się wielu znanych polityków. Wiele ważnych państw przez lata budowało ten nowy system społeczno-gospodarczy. Nieco więcej informacji na ten temat podaje Wikipedia pod hasłem Trzecia droga. Za przedstawicieli tego nurtu w myśli politycznej uznaje się
Oświadczenie Taty Piotrusia
Szanowni Państwo, właśnie dotarło do nas oświadczenie Taty Piotrusia w sprawie ostatnich wydarzeń. Zamieszczamy je poniżej:
O trudnej sztuce czytania ze zrozumieniem oraz o umiejętności dyskutowania
Znowu na temat sprawy z Gdańska. Chociaż właściwie bardziej o tym, co się dzieje wokół tej sprawy. Sprawę znaliśmy od kilku miesięcy. Zatroskani jednym wydarzeniem napisaliśmy do Taty Piotrusia list otwarty z prośbą, aby w swoich działaniach uwzględniał przede wszystkim … Czytaj dalej
Gdzie dwóch się bije…
Chciałoby się przypomnieć stare przysłowie, które w wersji zmodyfikowanej niedawno przytaczałem we wpisie Lustereczko, powiedz przecie…: