Rozwodząc się o pradziadkach (część 3.)

Rozwiązania prawne z przeszłości, jak widać, naprawdę były: „zupełnie odmienne od współczesnych regulacji”. I zdaje się nie bez powodu Anna Karenina, której romans rozbił małżeństwo, mogła oczekiwać, że mąż się z nią rozwiedzie, zabierając przy tym dzieci. Biedaczka postawiona została przed wyborem albo ukochany albo dzieci. Nie potrafiła go dokonać. I w przypływie rozpaczy popełniła samobójstwo. Tragedia moi drodzy. Dziś zamieniła by sobie chłopa szybko, bez jakichkolwiek problemów czy rozterek moralnych. A samobójstwo popełnił by oskubany ze wszystkiego mąż. Statystyka samobójstw w naszym pięknym kraju jest bardzo ciekawa. Ale nikt zbytnio nie drąży tego tematu. Według mnie za sprawą „szklanego klosika”.

Jak to się stało, że nagle ojcowie stali się osobnikami absolutnie nieodpowiednimi do opiekowania się i wychowywania potomstwa?

Odpowiedź na to pytanie nie jest sprawą prostą. Nie można przy tym pominąć winy panów szukających w życiu sensacji a nie sensu. Oczywiście byli tacy którzy dążyli do rozwodów ze względu na możliwość zmiany partnerki na inny model. Ale nie oszukujmy się, były też panie którym to bardzo leżało na sercu. Nie mnie orzekać kto ma na tym polu większe zasługi.

Co innego zatem do tego doprowadziło? I teraz pozwolę sobie na niskie poczucie satysfakcji z powodu możliwości powiedzenia, a nie mówiłem. Bo oto w wyżej wspomnianym opracowaniu autorka zamieszcza w przypisach taką oto ocenę stanu rzeczy.

Opiekę nad dziećmi przez cały XIX wiek najczęściej jednak przyznawano ojcu. Dopiero, gdy odkrycia psychologii i psychoanalizy z początków XX wieku wykazały znaczenie matki dla prawidłowego rozwoju dziecka, opiekę nad potomstwem zaczęto coraz częściej przyznawać kobietom. Obecnie naukowcy dowodzą, że ojcowie są równie zdolni do wychowania dzieci jak matki.

No kapitalne moi drodzy. No to – a nie mówiłem? Ten zielonooki potwór – zazdrość. Coś jest na rzeczy moi drodzy. Nasz znajomy szarlatan z Wiednia, ze swoimi urojeniami na temat ojca mocno się nam przysłużył. A środowisko zamiast przyznać się do winy, nadal rżnie głupa w tym temacie.

Ale to nie jest cała prawda. U nas nie można pominąć wpływu komunizmu i jego ujęcia rodziny. Do tego dodajmy klasyczną teorie wychowania, przeciw której ten komunizm występował. Wypadało by też i to omówić. W moim przekonaniu to bardzo ważny, wręcz najważniejszy czynnik. Czy mimo Waszej niechęci i obaw przed zanurzaniem się w tak krwawe i mroczne dzieje pozwolicie abym zabrał Was na wycieczkę w tę krainę cienia?

Jeśli się na to odważycie to ciąg dalszy nastąpi…

GD Star Rating
loading...
Rozwodząc się o pradziadkach (część 3.), 4.3 out of 5 based on 4 ratings
Czkawka historycznaRozwodząc się o pradziadkach (część 2.)Pawlik Morozow cz. 2.
Ten wpis został opublikowany w kategorii relacje między rodzicami, być matką, prawo i praktyka, mężczyźni i kobiety, dyskryminacja, alimenty, prawa rodzicielskie, historia, system wartości, rozstanie, być ojcem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz