Pawlik Morozow cz. 3.

Fakty, idee i pomniki albo taka tam mała partaninka Józefa S.

Według propagandowej wersji Pawlik był wiejskim pionierem, ba! wręcz założycielem i komendantem oddziału we wsi. Ten odpowiednio uświadomiony politycznie pętak, miał niestety nieciekawego politycznie ojca. Ojca kułaka – bogatego, zatrudniającego parobków gospodarza. Skoro zatrudniał, to oczywistym było, że ten krwiopijca ich  wykorzystywał.

Nowa władza była bardzo wrażliwa na konkurencję w tej kwestii. I tępiła każdego co bardziej zaradnego gospodarza piętnując go jako wyzyskiwacza. Jedną z podstawowych metod walki z nimi było nakładanie na chłopów dużych, obowiązkowych dostaw zboża. Wielkość tych dostaw z premedytacją była dobrana tak, aby zrujnować tych ludzi. Często nie tylko zrujnować, ale wręcz zagłodzić. Wypełnienie tego obowiązku według narzuconych norm groziło chłopom śmiercią głodową. Surowe egzekwowanie obowiązku dostaw wiązało się z rozstrzeliwaniem i wysiedlaniem opierających się. Wieś odpowiedziała na to oporem, również tym biernym – ukrywaniem zboża. Oszczędzę drastycznych szczegółów w jakie obfitowały tamte czasy. Powiem tylko, że trudno precyzyjnie ocenić ile ofiar pochłonęła kolektywizacja wsi. Ale wiele wskazuje na to, że przedział 10-20 mln ofiar jest jak najbardziej zbliżony do rzeczywistości.

Jak uzasadniano propagandowo tę akcję? Otóż pisano, że miasto głoduje, a kułacy chowają zboże. A jak było naprawdę? Bolszewicy po prostu regularnie rabowali wieś, a zboże sprzedawali, aby mieć środki na rozbudowę przemysłu i realizację kolejnego planu. Dla faceta, który sam rabował banki, aby wspomagać działalność bolszewików, nie było to nic nowego. Tymczasem ludzie na wsi potwornie głodowali. Kasa państwa w całości szła na industrializację. A aparat propagandy napuszczał masy miast i wsi na „winnych” głodowi kułaków. Tych ostatnich zwyczajnie eksterminowano. Głód stał się też pretekstem do rabowania cerkwi, których kosztowności miały wspomagać głodujący naród. Faktycznie niewielki ułamek z tego co zrabowano przeznaczono na żywność.

W tej atmosferze czyn Pawlika nabiera innego znaczenia. Oto politycznie uświadomiony członek młodszego pokolenia występuje przeciw ojcu. Ojcu, który jest tu symbolem starego porządku – tym podłym kułakiem głodzącym społeczeństwo. Patrząc z tej perspektywy zadenuncjowanie wroga klasowego, który jest członkiem bliskiej rodziny, staje się dla władzy czynem świadczącym o politycznej dojrzałości młodego pokolenia i dowodem braku takiej świadomości u starszych. Pawlik odrzuca przesąd rodziny i zwraca się ku państwu. A nowa dobra władza podaje mu, i jemu podobnym, swą pomocną dłoń.

W odwecie za wydanie ojca inni kułacy, przy okazji krewni Pawlika, mordują go razem z bratem. Na tych zwyrodnialcach, oprawcach dzieci, rewolucja dokonuje aktu sprawiedliwej zemsty. Odbywa się pierwszy wielki, pokazowy proces. Organizacja pionierów otrzymuje idealnego patrona. I znowu parę spraw załatwionych jest za jednym zamachem, ulubiona taktyka Koby.

I to, z grubsza rzecz biorąc, oficjalna wersja tej historii. Powstały potem setki szkół imienia Pawlika, ulice, zakłady, pomniki (pojawił się nawet zwyczaj składania karteczek z prośbami i donosami do załatwienia przy tych pomnikach). Były książki, miał powstać film sławnego reżysera. Stalin ten film uwalił… nie podobało mu się biblijne ujęcie tematu. O, miał ku temu powody Wink.

Pawlik – idol Pionierów. Symbol poświęcenia życia dla sprawy ważniejszej niż jednostka. Patron organizacji promującej „przekazanie” wychowania dzieci państwu, stawiającej sobie za cel zabranie dzieci od rodziców, poddanie kolektywnemu wychowaniu i skierowanie ich ku komunizmowi. Partia kocha Was bardzo moje dziateczki i chce Wam zapewnić lepsze życie. Gdybyż tylko ci Wasi rodzice nie byli takimi leniami i nieudacznikami, władza miało by więcej środków dla Was – młodych. Są braki i niedogodności, ale to wina tych starszych, to oni sabotują, lenią się i nie dbają o zapewnienie Wam lepszego jutra. Trzeba pogonić staruchów do roboty, aby wypracowywali lepszą przyszłość dla Was. Trzeba przykręcić im śrubę. Bo Wam się przecież słusznie należy!

Do czego może doprowadzić taka propaganda najlepiej pokazują pola śmierci Pol Pota, gdzie nieletni częstokroć kaci w okrutny sposób mordowali dorosłych, czasem swoich krewnych, nie dość mocno wierzących w nowy porządek. I nie dość wytrwale pracujących dla wspólnego dobra. Zwłaszcza dla dobra nowego pokolenia.

Czy tylko mi się wydaje, że echa podobnego myślenia pobrzmiewają i dziś w naszych przesądach przy okazji określania wysokości alimentów? Poruszona we wpisie Alimenciarz się szybko wykończy filozofia pań z przesądu wprost na to wskazuje.

No tak, okazuje się, że ta rodzina to nic innego jak przemoc i opresja. Jakieś skojarzenia ze współczesnością? Czy to przypadek? Zapraszam do przemyśleń na ten temat. A do zajrzenia za kulisy tego ponurego teatrzyku pod tytułem komunizm kocha swoje dzieci zapraszam w dalszym ciągu cyklu.

GD Star Rating
loading...
Pawlik Morozow cz. 3., 4.3 out of 5 based on 4 ratings
Czkawka historycznaPawlik Morozow cz. 2.Pawlik Morozow cz. 4.
Ten wpis został opublikowany w kategorii prawa dziecka, prawa rodzicielskie, opieka nad dziećmi, system wartości, historia, miłość rodziców, rozstanie, być ojcem, być matką, prawo i praktyka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz