Więź dla opornych część 2 – pępowinowy nurek

Fasolka rośnie razem z otaczającym ją brzuszkiem. To już nie fasolka ale właściwie taki mały człowieczek. Mały nurek zawieszony w ciepłym, bezpiecznym środowisku na życiodajnej nitce pępowiny.

Bardzo wiele kobiet wspomina, że dopiero interakcja malucha w ich brzuchu stanowiła prawdziwy przełom w ich myśleniu o ciąży. Dopiero ruchy płodu uświadamiają im istnienie w nich odrębnego bytu. Do tej pory kobieta miała tylko świadomość, ze jej ciało się zmienia. Teraz już czuje, że zmiana zachodząca w niej jest naprawdę związana z dzieckiem.

Tu zaczyna się wreszcie interakcja pomiędzy płodem a matką i otoczeniem. Celowo dodałem tu to “otocznie”. Bardzo wielu opisujących te sprawy jakoś tak gubi ten aspekt „otoczenia”.

Nigdzie nie spotkałem się z pojęciem jakieś transcendentnej więzi. Może źle szukałem! Jeśli ktoś w przeciwieństwie do mnie ma takie informacje, bardzo proszę się podzielić. Z chęcią poczytam o tym aspekcie ciąży.

Co na to fizjologia? Już od 6 tygodnia u maluszka rozwija się zmysł dotyku. Moi drodzy, podkreślamy i zapamiętujemy ZMYSŁ DOTYKU!!! To będzie do nas wracać w przyszłości jak mantra. To jest najwcześniejszy i najbardziej pierwotny zmysł. Zmysł smaku rozwija się ok. 21 tygodnia a już w ok. 22 tygodniu malec czuje całym ciałkiem. W tym samym czasie rozwija się u niego zmysł słuchu. Czyli od ok. 5 miesiąca w brzuszku przyszłej mamy pływa ktoś kto czuje dotyk, słyszy i smakuje to co mama mu poda. Wink

Malec zwykle nie ma zamiaru grzecznie zgadzać się na wszystko co robi mama. Jeśli coś będzie nie tak, to gwałtownymi ruchami przywoła mamę do porządku. Nic z tego, ostra papryka wykluczona, jeśli mały nie jest jej amatorem. A na bank nie jest. Jeśli sobie na to pozwolisz, to może się okazać, że w brzuszku rozegra się mecz futbolu i to amerykańskiego. Alkohol wykluczony, małe nereczki nie poradzą sobie nawet z małą dawką. Fajki też odpadają. Kawę najlepiej odstawić. Cóż… przeczytałem na jednym forum wypowiedź młodej „mamusi”, która odstawiła to wszystko, ale przecież zajaranie trawki na imprezie to żadna używka. Nie wydaje mi się aby to dało się obronić. I to nie z powodu różowych widoczków, jakie malec będzie miał razem z „mamą”.

No i mamy, proszę mamy. Brzuszek wrażliwy na dotyk, smak i słyszący. Warto więc brzuszek jak najczęściej głaskać, przemawiać do niego i słuchać z nim dobrej kojącej muzyki. Do tego zajęcia NALEŻY zaprząc również partnera. Prawdopodobnie taki malec potrafi już rozróżniać głosy a może i dotyk bliskich osób i dobrze, jeśli skojarzą mu się one z miłymi doznaniami.

Tyle fizjologia. Dalej jest już ciut gorzej. Wiele pisze się o wpływie nastrojów matki na płód i rozwój dziecka po porodzie. Wszyscy podkreślają niszczącą rolę stresu i depresji matki. Ale nikt nie wyjaśnia sposobu przenoszenia tej reakcji na dziecko. Czy sprawa jest chemiczna? Czy to napięcie mięśni i głos? A może jednak jakaś wieź neuronowa? Znowu nie mam tu danych. Jak ktoś wie to niech się podzieli.

Z badań brytyjskich wynika, że jest bardzo prawdopodobne, iż depresja matki, jej agresja i doły nastroju mocno wpływają na to, co będzie się działo z dzieckiem w przyszłości. Wg. badaczy depresja matki zwiększa ryzyko wystąpienia zachowań aspołecznych u nastolatków z ośrodków miejskich. Dodajmy do tego, że kobiety agresywne jako nastolatki częściej miały doła w ciąży. Badacze twierdzą, że nie ma to związku z innymi czynnikami tj. strukturą rodziny, inteligencją, wiekiem czy wykształceniem. Mechanizm tego nie jest jeszcze znany.

Nie wiem. Dla mnie może trochę to naciągane. Ale z drugiej strony to mi wygląda na samonapędzający się mechanizm. Wzrost agresji kobiet, jaki obserwujemy, napędza wzrost agresji nastolatków. A te jako przyszłe matki… i strach wyjść z domu. Dziś zdarza się to coraz częściej – agresywne nastolatki terroryzujące otoczenie. Być może coś jest na rzeczy.

Drodzy panowie. Kończę apelem. Głaszczmy te brzuszki, o ile nam dadzą, czytajmy im i rozmawiajmy z nimi. Słuchajmy razem dobrej muzyki. Zróbmy co się da z naszej strony, aby naładować malca i matkę dobrymi emocjami przed przyjściem na świat. Pamiętajcie o tym mechanizmie.

„Jeśli kobieta jest kochana i spełniona to tu bez oporów tworzy się przywiązanie do abstrakcyjnego jeszcze dziecka. To tu bez żadnych przeszkód zadziała ten cudowny mechanizm natury, który ma gwarantować, że matka po traumie porodu nie odrzuci dziecka.” I że w przyszłości nasze dziecko wyrośnie na człowieka, za którego nie będziemy musieli się wstydzić i się go obawiać. Pomóżmy obojgu. Bo ta dobra więź to nie jest żaden automat, jak nam to ludzie od pomnika MP sugerują.

GD Star Rating
loading...
Więź dla opornychWięź dla opornych część 1 – piękne brzuszkiWięź dla opornych część 3 – jak to robią zwierzątka, tylko mi tu bez myśli kosmatych…
Ten wpis został opublikowany w kategorii być ojcem, być matką, ogólne, siła stereotypu, miłość rodziców. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

5 Responses to Więź dla opornych część 2 – pępowinowy nurek

Dodaj komentarz