- Nierozciągliwe…
- Mój Tato czy tata?
- Marsy, Snikersy, a ponad wszystkim alimenty…
- Ojciec czyli kto?
- Z pamiętnika kuratora rodzinnego
- Czy na pewno Matrix?
- Odrobina dystansu…
Dziś wspomnienie kuratora rodzinnego z dużego miasta.
“Około dwóch lat temu dostałem nową rodzinę do sprawowania kurateli, powód – nie realizowanie obowiązku szkolnego przez dziecko. Po przestudiowaniu akt sprawy i rozmowie z przełożonym będącym w sprawie od początku umawiam się na złożenie wizyty w domu. Przy trzecim umówionym spotkaniu udaje mi się wejść do mieszkania. Zaczynam rozpoznawać sytuację w realu, rodzice po rozwodzie, ojciec mieszkający oddzielnie, w domu matka i dwoje dzieci, jedno 16 letnie wiecznie nieobecne w szkole i młodsze formalnie poza sprawą. W ciągu tych miesięcy próby pracy z owa rodziną poznałam około 20 osób zaangażowanych zawodowo w pomoc, często osoby ambitne i oddane idei wspierania osób niewydolnych. Mimo ich starań matka realizuje swój plan, w efekcie dziecko osiągnęło pełnoletność nie będąc ani jednego dnia w szkole. Jedyna odmiana to uwolnienie ojca dzieci od “przemocowych zarzutów” zgłoszonych przez matkę. To zapewne nie koniec moich prób zrobienia cokolwiek bowiem młodsze dziecko od jakiegoś czasu nie bywa w szkole. Może znowu przydzielą mi tę rodzinę. Tym razem będą pewnie trzy lata przegrywania niewydolnego systemu z niepozorną ale pomysłową kobietą.”
loading...
16 Responses to Z pamiętnika kuratora rodzinnego