Jajo czy kura?

Dyskusja po kontrowersyjnym wpisie “Mars czy Bounty” Smile  rozwinęła się w wielu kierunkach. Andrzej wyróżnił najważniejszy. Dziękuję.

Moją uwagę przykuło troszkę co innego, delikatny wątek poboczny. Nazywanie go delikatnym jest ukłonem w stronę kobiecości szczególnej uczestniczki. Wiecie, której? Tej, która nazwałaby użycie przeze mnie rzeczownika “kobiecość” seksistowskim bezkompromisowym atakiem. Cześć jej pamięci, bo ponoć już nas nie czyta. Szkoda.

Zwróciła moją uwagę na odwieczny dylemat, zawarty w tytule. Ponoć w sprawie sytuacji ojców w Polsce mylę skutki z przyczynami. Niech tak będzie.

Możliwe, że żródłem są dwie sprawy:

1. postawa ojców – otóż, jak pisał Mateusz wcześniej (Co z Wami, panowie?), są wśród nas takie syny, ludzie nie dbający o dzieci, niewywiązujący się z płatności alimentacyjnych (400 zł, panowie, umfa!), nawet w małżeństwie stosujący taktykę “wnosiemania”. Pamiętam brytyjskie statystyki sprzed kilku lat – średnio ojciec poświęcał dziecku 6 minut dziennie. W Polsce nikt tego nie bada, więc trudno się odnieść.

2. stosunek (przepraszam za wyrażenie) sądów – czyli ojciec to gorszy rodzic. Traktowany zasadniczo jako petent w poczekalni do dziecka i bankomat, niejeden facet o słabszej psychice początkowo lekko walczy. Ale jestem w stanie wyobrazić sobie dalszą drogę. Skarcony wraca do szeregu, a przyciśnięty emocjonalnie przez matkę, stopniowo odpuszcza. Płaci alimenty, ale kontakt z dzieckiem ulega stopniowo rozluźnieniu, pod byle pretekstem.Czasem zakłada nową rodzinę, jest przyciskany przez nową żonę, która stosując szantaż emocjonalny nalega na zmianę priorytetów czasowych. Jeśli wymaga to dodatkowego wysiłku, wydatków i siły charakteru, nie każdy da temu radę.

Chciałbym napisać, że żadnego z modeli nie oceniam. Ale uczciwie nie mogę. Oceniam krytycznie oba. Model nr 1 jest nie do przyjęcia. Model nr 2 jest słaby. Nie wolno nam, panowie, kultywować żadnego z nich. Musimy stworzyć nowy. Może nr 3, może 4, nieważne….

Nie mam uniwersalnej recepty, bo może moja postawa jest zarezerwowana tylko dla mnie. Niech każdy stworzy swój numer, ale nawet zakładając samoistność i niereformowalność modelu nr 1, popracujmy nad zlikwidowaniem modelu nr 2. Żadna nasza była nie będzie heterą zawsze. Może to rodzaj testu. Bądźmy świadomi, że nasza reakcja może albo wzmocnić, albo osłabić panujący stereotyp. Nie odpuszczajmy! Opłaci się to zarówno nam na krótką metę – bo wygramy relację z dzieckiem – jak i na dłuższą. Nawet jeśli nie zwalczymy stereotypu, wykorzenimy jedną z możliwości manipulacji.

I nieważne, czy pierwsza była niewłaściwa postawa ojców, czy uprzedzenie sądów. Kogo to teraz obchodzi? Koniec końców , najważniejsze są dzieci…

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii ogólne i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 Responses to Jajo czy kura?

Dodaj komentarz