Gorący temat tygodnia, chyba były dwa, jeden o emocjach związanych z wizytą na sądowej sali, a tak pośrednio o emocjach kipiących pomiędzy stronami konfliktu. Ponieważ to wątek bardzo rozwojowy zapewne jeszcze będzie wiele okazji by o nim dyskutować. Ponieważ pozwoliłem sobie już na komentarz bieżący dziś kilka słów o ojcach ojców i matek.
Większość z nas przychodzi na świat w tradycyjny sposób (nieświadomych odsyłam do końcowych scen Seksmisji – tych w willi na powierzchni) mamy więc matkę która najczęściej od początku wypełnia rolę opiekunki, z czasem dochodzą funkcje wychowawcze i edukacyjne, jest też ojciec. Tu role bywają zdecydowanie bardziej dywersyfikowane, od współuczestniczącego od pierwszej chwili, porodu, opieki niemowlęcia etc. po obrażonego na cały świat luzaka, bo nie teraz, nie córka, nie…, nie…, nie…
Większość badań jakie ja znam, jak również z rozmowy z osobami z którymi przychodzi mi pracować, pozycjonują relacje ojciec-dziecko bardzo wysoko. W niektórych przypadkach to niemal top w hierarchii ważności lub bycia osobowym wzorcem. Najważniejszą kwestia wydaje się być ta, czy będzie to wzorzec pozytywny czy negatywny.
Wychowanie jest tą dziedziną życia w której trudno mówić o gwarantowanym efekcie pracy (nawet Makarenko opisywał porażki reedukacyjne mimo, że oczekiwania były na 100% sukces wychowawczy). Niemniej tendencje i dominujące trendy są widoczne. Jednym z nich to fakt, że złe wzorce lub ich brak skutkować mogą późniejszymi błędami życiowymi dorosłego już dziecka. Mężczyznom brakuje umiejętności ojcowskich, kobiety mają oczekiwania wobec partnera – ojca ich dzieci nieadekwatne i nie przystające do jego osobowości. Późniejsze małżeńskie konflikty też często mają podłoże w dysonansie pomiędzy oczekiwaniami (mąż/ojciec idealny), a realizowaną rzeczywistością.
Oczywiście wizja męża i ojca idealnego może być diametralnie różna, od partnera w każdym aspekcie związku po samobieżny bankomat z wyłączona funkcja Audio Wy – oczywiście wówczas funkcja Audio We jest jak najbardziej pożądana
To jaką wersję ojca realizujemy zależy w dużym stopniu jak wyglądają relacje między małżonkami, gdy są dobre może następować korekta ubytków będących negatywnym doświadczeniem rodzica, w złych relacjach, mając najlepsze nawet wzorce wyniesione z własnego domu rodzinnego nie będziemy ojcem wywołującym błysk w oku dziecka.
Dzieci nie oczekują, że tata będzie mamą-bis, bycie wymagającym, odpowiedzialnym, często bardziej zasadniczym niż ciepła mama ojcem wcale nie oznacza wizji gorszych wspomnień w przyszłości. Mamy kulturowe wzorce mężczyzny-ojca, one nie spadły z nieba, są wynikiem wielopokoleniowych doświadczeń, choć w funkcji czasu ulegają przemianom rdzeń pozostaje. Zapewne każdy ma swoją wizje nieco odmienną, ale u wszystkich przeplata się jeden wątek zawsze – dziecko powinno mieć szansę na swojego Tatę.
loading...