Archiwum autora: Olgierd
Czy samotna matka to dobry rodzic?
Chciałbym, aby żadna z pań nie brała tego wpisu do siebie, przynajmniej zanim doczyta do końca. Wiem, że w moim przypadku to zwykle wyzwanie z uwagi na długość tekstu, ale proszę o podjęcie go, zanim się oburzycie. Potem oczywiście można … Czytaj dalej
Od teorii do praktyki – część 2
Obiecany dalszy ciąg przemyśleń z wczoraj. Zaznaczam (baaardzo optymistycznie), że punkty 2/ i 3/ być może będą zbędne, ale też trzeba je uregulować, gdy 1/ będzie niemożliwy bądź trudny w realizacji. 2/ tzw. kontakty I dziś jest tak, że kodeks uznaje i … Czytaj dalej
Od teorii do praktyki, czyli ruszmy z posad bryłę… prawa
Z gąszczu wątków poruszanych na blogu chciałbym dziś wyłuskać najważniejsze. Bo w ramach szerokich dyskusji, coraz bardziej nie na temat, powoli trudno zrozumieć, o co nam w ogóle chodzi. Jak w tłumaczeniu piosenki: „Coraz trudniej dostrzec światełko w tunelu, Spod … Czytaj dalej
PITu-PITu, czyli jaskółka w tunelu….
…albo jedno światełko nie czyni wiosny. A może jednak czyni! Szanowni Państwo, Nigdy nie przypuszczałem, że to pomyślę, powiem lub napiszę. Otóż jedna z instytucji, uważana przeze mnie dotąd za wroga publicznego nr 1, spełniła kryteria wzmianki zaszczytnej na nocotytato.org.pl. … Czytaj dalej
Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?
W wielu ostatnich postach spoglądaliśmy za siebie. Szukaliśmy przyczyn zjawisk w perspektywie dziejów, często wręcz praprzyczyn w pradziejach. Zdiagnozowanie powodów i znalezienie źródła różnych procesów jest ważne. Jednak po ustaleniu w miarę spójnego obrazu pora na wnioski i spojrzenie do … Czytaj dalej
Jak kochasz, to poczekaj
Niedawno odpaliłem starą płytę Sinatry. W jednym z utworów ów wielki artysta wyśpiewywał peany na cześć małżeństwa. Dość urocze frazy typu “Love and marriage go together like a horse and carriage. So remember, brother, you can’t have one without the … Czytaj dalej
Pa-pa, patrixie!
Jak przewidział Mateusz przedstawiając Józka i zapowiadając jego teorię, będziemy się spierać. No to się pospierajmy, choć nie za bardzo. Początkowo zamierzałem po prostu skomentować, ale za długie się zrobiło. Nadal pracuję nad zwięzłością – bez powodzenia. Józku, Zacznijmy od … Czytaj dalej
Po co to wszystko
Po ostatnich komentarzach Yerza (pozdrowienia) wpadłem w zły nastrój i pomyślałem, aby nie publikować tego postu, który już miałem ułożony w głowie. Ale może właśnie w takich chwilach odrobina światełka i radości przyda się nawet bardziej? Bywa, że zacietrzewiamy się … Czytaj dalej
Wychowanie na niby
Dość ciekawie ilustrują ideę równego traktowania rodziców tzw. kontakty, podlegające – niczym bieg rzek w Chinach – regulacji. Sprawujący władzę “główny opiekun” zgadza się (z oporami, co pokazuje praktyka) tę władzę zawiesić na czas określony, zezwalając lub będąc zmuszonym zezwolić … Czytaj dalej
Szkoła, żarcie, szmatki i inne wydatki
W kilku wpisach o alimentach była mowa o sporach sądowych i radzie adwokatów dotyczącej zbierania kwitków za wydatki na dzieci. Cel jest co najmniej dwojaki: – główny opiekun ma udowodnić, jakie to wszystko kosztowne i że nie daje rady (to … Czytaj dalej
Wszyscy upadniemy
PiJS bardzo lubi zespół Ultravox. Młodsi Czytelnicy mogą sobie poszperać w internecie, może się nawet nieco zdziwią, że część współczesnych hitów ma 25-30 lat, czyli całą wieczność. Jeden utwór upodobał sobie Syn szczególnie. Jak to dziecko – “Tatusiu, puść jeszcze … Czytaj dalej
Ubłagać statystyki
Jakiś czas temu stała się rzecz niewiarygodna. Moi przyjaciele (para różnopłciowa) poprosili mnie o zostanie świadkiem wejścia przez nich w związek małżeński. Doniosła to chwila, jestem zaszczycony i w ogóle. Ale że też poprosili mnie, którego doświadczenia i poglądy skłaniają … Czytaj dalej
Zła kobieta pilnie poszukiwana!
Duński laureat Nobla w dziedzinie fizyki, Niels Bohr, miał na drzwiach domu podkowę. Zagadnięty o nią przez dziennikarza odparł, że to na szczęście. “Jak to? Pan, jeden z najwybitniejszych racjonalistów swojej epoki, wierzy w takie zabobony?” “Skądże!” – odparł noblista. … Czytaj dalej
Jajo czy kura?
Dyskusja po kontrowersyjnym wpisie “Mars czy Bounty” rozwinęła się w wielu kierunkach. Andrzej wyróżnił najważniejszy. Dziękuję. Moją uwagę przykuło troszkę co innego, delikatny wątek poboczny. Nazywanie go delikatnym jest ukłonem w stronę kobiecości szczególnej uczestniczki. Wiecie, której? Tej, która … Czytaj dalej
W co wierzę, a w co nie
Wczorajszy wstęp już Szanownego Czytelnika wprowadził, więc dzisiejszy wpis będzie pewnie pozbawiony elementu niespodzianki. A może jednak nie? Oto zasady, w które wierzę, które są moim kompasem i które w codziennym kontakcie przekazuję Synowi: dokładaj wszelkich starań, aby zmienić choćby … Czytaj dalej