Zaciekły bój z przemocą (część 2.)

Wieczór był tak piękny, złotko, że szedłem piechotą — powiedział pan maż do pani żony. Ale czuć było wyraźnie, że nie samym wieczorem małżonek się rozkoszował. Nienawykła do takiego obrotu sprawy małżonka uczyniła małą dygresję w tym temacie. Przerodziło się to w wymianę poglądów podniesionymi głosami. Dyskutowali sobie na ganku swojego amerykańskiego domu. A ich życzliwy amerykański sąsiad poczuł się dotknięty wieczornymi hałasami i zadzwonił po policję, aby ta wytłumaczyła państwu niestosowność ich zachowania.

Ale mają sąsiadów co? No u nas przecież to by było nie do pomyślenia, nieprawdaż? Patrol nie stwierdził hałasów i awantury. Ale zgłoszenie odnotowano, pooooszło! Ach te ich bazy danych – cudowna sprawa. Wiadomo, pod tym adresem mieszka małżeństwo z dziatwą (dwoje dzieci dokładnie). A może to przemoc domowa i zagrożone patologią dzieci? Trzeba wysłać tam DSS (Departament Służby Społecznej), takiego naszego kuratora bo przecież sygnał odnotowano. To jest działanie co? Eeeech my, Słowianie, z naszą urawniłowką… i prywatnością, gdzież nam do nich.

Na progu domu państwa X pojawiła się pracownica DSS. Z miejsca właściwie oceniła sytuację i wręczyła „pobitej” kobiecie naręcze słusznych broszur oraz zaproszenie na treningi psychologiczne w „Domu Niezależności”. Pani X bardzo serdecznie podziękowała za troskę i oświadczyła, że bynajmniej nie jest bita. I nie jest też żadną ofiarą, a mąż nie rządzi jej życiem. I nie będzie robiła tego też żadna organizacja, nawet mająca tak świetlane cele.

Pracownia zajrzała do wytycznych na tę okoliczność (proszę bez skojarzeń z „Misiem” to przecież USA) i zgodnie z nimi zapisała w kwestionariuszu z tej wizyty: kobieta w stadium negacji. Sprawa jak widać była poważna i wymagała ciągu dalszych wizyt. W przeciągu paru miesięcy teczka państwa X spuchła do archiwum pokaźnych rozmiarów.

W końcu po którejś kolejnej wizycie kobieta wręcz zaczęła prosić aby pracownica DSS dała jej spokój, bo jeśli chodzi o jej małżeństwo, to tylko raz zdarzyła się im taka sprzeczka. I że ona akurat kocha swojego męża który jest przyzwoitym człowiekiem i nie ma zamiaru się z nim rozwodzić. Bo ona ceni sobie swoje małżeństwo i rodzinę. Pracownica DSS odniosła się do tego ze zrozumieniem i powiedziała, że jej były mąż też należał do mężczyzn stosujących przemoc i ona też miała trudności z akceptowaniem tego faktu.

W papiery zgodnie z wytycznymi wpisała „Broni krzywdziciela, wymaga leczenia”. I wręczyła jej już oficjalne wezwanie do odbycia zajęć psychoterapeutycznych w „Domu Niezależności”, aby kobiecina mogła „obniżyć poziom negacji” i „podnieść samoocenę”.

I wierzcie mi, że warto poczekać na dalszy ciąg…

GD Star Rating
loading...
Walka z przemocą czy z rozsądkiem?Zaciekły bój z przemocą (część 1.)Zaciekły bój z przemocą (część 3.)
Ten wpis został opublikowany w kategorii organizacje i ruchy, sądy, urzędy, instytucje, prawnicy, prawo i praktyka, przemoc, psycholodzy, psychiatrzy, badania, dyskryminacja. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to Zaciekły bój z przemocą (część 2.)

Dodaj komentarz