- Dzieci są najważniejsze!
- Rodzice są najważniejsi!
- Płeć jest najważniejsza!
- Miłość jest najważniejsza!
- Ostatnie słowo ojca
- A ja zazdroszczę żyrafie. Ja nie potrafię…
- Plemię, ród, klan, mafia… rodzina?
- Wózkowe kontra młode matki…
- Kiedy pięścią w stół uderzyć…
- Życiowa porażka i życiowy sukces
- Czy warto kopać się z koniem?
W 100% przypadków ważną przyczyną rozwodu jest małżeństwo. A winne rozpadu małżeństwa są zawsze dwie strony – żona i teściowa. Tak sobie czasem żartują panowie, którzy zostali przez system i korzystające z niego byłe partnerki pozbawieni nie tylko tego, co najważniejsze – dzieci, ciepła domowego ogniska, poczucia bezpieczeństwa i zaufania do świata, ale często także materialnych podstaw normalnego życia – mieszkania, oszczędności, samochodu, perspektyw czy szans na rozwój kariery. Nie ma sensu tutaj się rozwodzić nad tym, w jaki sposób dzieje się to pozbawianie. Ci, którzy tego doznali, wiedzą doskonale. Ci, którzy nie widzieli, nie uwierzą. Ten wpis chciałbym poświęcić raczej motywacjom niż technikom.
Widzę to tak – ludzie dzielą się na tych, którzy wyznają wartości uniwersalne, i tych, którzy służą partykularnym interesom. Dla tych pierwszych liczą się prawda, uczciwość, sprawiedliwość. Dla drugich najważniejszy jest własny sukces finansowy, pozycja społeczna czy władza.
Zapewne wygodniej żyje „ojciec chrzestny” na Sycylii niż reżyser teatralny w Nowym Jorku. Ale Sycylia nie ma wielkiego udziału w wytyczaniu kierunków rozwoju cywilizacji. Nowy Jork jest jedną z intelektualnych stolic świata.
Stawianie na pierwszym miejscu partykularnych interesów prowadzi do zatracenia wartości uniwersalnych. Dla korzyści materialnych lub ze względów wizerunkowych wiele osób pozbywa się tego, co jest głównym osiągnięciem cywilizacji. Pierwotne instynkty przeważają nad człowieczeństwem. Może przesadnym byłoby porównanie do kanibalizmu, ale… czy na pewno?
Pozytywny akcent na koniec? Wartości uniwersalne ostatecznie zwyciężają. Świat się rozwija mimo tych, którzy myślą wyłącznie o sobie, swoim klanie, swoim plemieniu czy swojej mafijnej rodzinie. I nawet, jeżeli orędownicy wartości mają czasem gorzej, ostatecznie wszyscy mają lepiej. I tego się trzymajmy!
loading...
3 Responses to Plemię, ród, klan, mafia… rodzina?