SM (“Supermama”) swego czasu zawnioskowała do sądu o wyciągnięcie z policji raportów z interwencji, jakie zgłaszała na okoliczność mojego agresywnego zachowania. Nawet sąsiadka miała to potwierdzić. Czy oby na pewno? Piszę to nie jako opis konkretnego przypadku (każdy mógłby tu zalać forum swymi przykładami) ale jako informację wobec której ojciec (bo przecież on jest ten zły) nie ma żadnego sposobu obrony poza swoim własnym zeznaniem.
Otóż wyobraź sobie drogi tato sytuację: mieszkacie oddzielnie, dziecko przy matce (standard) a ty jest odprowadzasz. Żegnasz się z córką czy synem, ostatnie słowo, przypomnienie planów na następny raz i odchodzisz. W tym czasie policja dostaje zgłoszenie o twoim agresywnym zachowaniu i jest proszona o pilną pomoc. Przyjeżdża, ale ciebie już nie ma (naturalne) – po prostu poszedłeś. Policja spisuje notatkę z interwencji, przesłuchuje wciągniętą podstępem sąsiadkę, która potwierdza że słyszała hałasy i odjeżdża.
Wnioski:
Kompletnie nieświadomy masz założoną odpowiednią kartę, twoja niby-agresja jest potwierdzona zeznaniami sąsiadki, która słyszała hałasy (robione celowo np. przez brata SM) a policja nie ma obowiązku weryfikacji zgłoszenia. Jesteś po szyję zanurzony… wiesz gdzie. Obronisz się danymi z BTS (stacje lokacji telefonów komórkowych)? Zapomnij… przecież rozmawiałeś na koniec z córką lub synem, więc byłeś tam przez jakiś czas, a nie da się na tyle zsynchronizować czasu by wykluczyć cel zgłoszenia. Dziecko potwierdzi, że takie zdarzenie nie miało miejsca? Zapomnij… nikt go do zeznań nie powoła jeśli jest małe. Pozostaje twoje zaprzeczenie wobec dokumentów policji i zeznań sąsiadki. Czujesz to? Całkowicie nieświadomy mocno i niesłusznie oberwałeś. Cel uświęca środki…
Jesteś pewien, że ta fikcyjna historia nie zdarzy się u ciebie?
Pomimo perfidii i być może skuteczności takich metod nie zachęcam do analogicznych działań. Pokaż miłość ojcowską a dziecko samo dojdzie prawdy. Może po latach, może przegrasz przed sądem, ale tym bardziej wygrasz przed ważniejszym sądem – TWOIM DZIECKIEM. Kto lepiej oceni wasze działania (rodziców)? Sąd często stronniczy mający wyselekcjonowane dokumenty (bo takie dało się przedłożyć) i chce szybko odfajkować kolejną sprawę jako zamkniętą? A może dziecko, które dokładnie wgryzło się w wasze rodzicielskie relacje i może wiele powiedzieć ale później, jak podrośnie? Coraz częściej słyszę o takich ojcowskich wygranych
loading...
11 Responses to Interwencja policji – fakt czy fikcja