Gra w klasy, czy brak klasy?

Życie to nie bajka. Ale bywa grą. Albo uprawiamy w nim jakąś grę. Różne to bywają gry. Czasami w berka, czasami w chowanego, kiedy indziej w kolanko czy w gumę…

Ludzie się najczęściej rozstają, bo okazuje się, że grają w inne gry. Ale nie zawsze umieją zakończyć swoją grę. Dopóki przestrzegają zasad, to jeszcze nie jest tragicznie. Gorzej, kiedy próbują oszukiwać. Gry mają różne zasady. W jednych, jak w szachach, wszystko jest odkryte, a gra odbywa się w umyśle. W innych, jak w pokerze, karty są rozdane. Można oszukiwać przy rozdawaniu, można blefować, ale ostatecznie rozstrzyga to, co się ma w ręce. W brydżu nikt nie zna niczyich kart, ale partnerzy muszą się dogadać, słysząc, jak licytują przeciwnicy. Pełna jawność komunikacji bez znajomości kart.

W czasach szkolnych często grywałem w okręty. Zapewne wszyscy znają zasady, więc tylko przypomnę, że zazwyczaj zaczyna się od ustawienia na planszy okrętów. A potem przeciwnicy do siebie strzelają podając współrzędne. C7, B9, J8. Trafiony, pudło, trafiony zatopiony…

Najsprytniejsi gracze umieli rozstawiać okręty dopiero w trakcie gry… To wbrew zasadom, ale daje dobre efekty. Na początku przeciwnik ma same pudła. A statki na planszy ustawia się w ostatniej chwili, kiedy już nie ma więcej wolnych miejsc. Tak robi gracz nieuczciwy, ale wytrawny. Jeżeli gracz chce za wszelką cenę wygrać, ale brakuje mu doświadczenia, może nie zauważyć, że już czas narysować swoje okręty. Że w końcu trzeba się określić. Że sytuacja wymaga działania. Wtedy zdarza się tragiczna wpadka. Z takim graczem niechętnie później inni grają, jest już spalony…

_PM_ nie chce ujawniać źródeł swoich dochodów, swoich planów co do dzieci, ukrywa wszystko, co się da ze swojego życia – o jej ślubie (matki moich dzieci) dowiedziałem się po czterech czy pięciu miesiącach w sądzie. Nie jestem specjalnie ciekawy, dopóki nie chodzi o moje dzieci. Ale w pewnym momencie okazuje się, że być może ktoś przelicytował. Zapomniał na czas ustawić okręty. Pewność siebie i swojej sytuacji okazała się większa, niż doświadczenie i umiejętności. A może tu już nie chodzi o umiejętności, zdolności, możliwości, ale o klasę?

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii mediacje, historia, sądy, urzędy, instytucje, praca, utrzymanie, zarobki, siła stereotypu, nowe życie, opieka nad dziećmi, podzial majątku, alimenty, decyzje w ważnych sprawach dzieci. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to Gra w klasy, czy brak klasy?

Dodaj komentarz