Jak już pisałem, od kilku tygodni ze względu na koszty, zamieniłem samochód na skuter. To zupełnie nowe pole obserwacyjne. Wielu szczegółów z samochodu się nie zobaczy. Na pewno nie na żywo…
Dojeżdżałem dzisiaj do skrzyżowania.Czerwone światło, trzy samochody. Zacząłem je wymijać. Zrobiło się zielone. Pierwszy samochód ruszył i… zatrzymał się. Otworzyła się tylna klapa i wypadł człowiek. W zasadzie nie człowiek, tylko drewniana figura wzrostu nieco większego niż naturalny. Niespodziewanie i bez ostrzeżenia komuś wypadł trup z szafy. A mi się natychmiast przypomniała zasada ograniczonego zaufania stosowana przede wszystkim właśnie w ruchu drogowym. I stare, przypominające o ograniczonym zaufaniu, epitafium „Tu leży ten, który miał pierwszeństwo”. Przypominają mi się zresztą za każdym razem, kiedy wyprzedzam samochody stojące w korku na drodze krajowej i patrzę, czy ktoś nie otwiera drzwi.
Ale szybko pojawiła się też zupełnie nowa refleksja o ograniczonym zaufaniu. Nie możemy nadmiernie ufać innym, że będą się stosować do zasad, że wykażą się umiejętnościami, że się zachowają tak jak powinni. Ale może powinniśmy się wykazać ograniczonym zaufaniem również do siebie samych? Czy możemy mieć pewność, że zawsze sobie poradzimy? Że zawsze zachowamy się najlepiej, jak można? Że zawsze właściwie ocenimy sytuację?
Czy wiemy, kiedy nasz trup dyskretnie wysunie się z szafy? Bo przecież w końcu, jak mawiają Anglicy, every family has a skeleton in the cupboard.
loading...
3 Responses to Trup w szafie, albo o zasadzie ograniczonego zaufania