Żeby możliwa była rozmowa, konieczne są dwie strony, które mają jakieś zdanie, przedstawiają je i wymieniają się argumentami. Potrzebna jest jakaś chociażby arytmetyczna równość stron. Tak, jak w ustawkach kiboli – my kibicujemy tej drużynie, wy tamtej. Spotykamy się w uzgodnionych warunkach, ustalamy ile osób ma każda drużyna i jakiej broni będziemy używać. Stosujemy swego rodzaju bandycki honor. I bronimy jakichś wartości – chociażby barw klubowych. Każda drużyna ma też swoją siedzibę. Konkurenci czy przeciwnicy mogą tam przyjechać z rewizytą.
W internecie działa to inaczej. Nie obowiązuje żaden kodeks honorowy. Wataha działa anonimowo. Skrzykuje się gdzieś, ustala jakiś cel, nie przedstawia żadnego swojego stanowiska, atakuje, gryząc po nogach, i znika. Jej członkowie nie biorą odpowiedzialności za słowa. Nie przyjmują rewizyt. Nie proponują żadnej alternatywnej wartości.
Przez chwilę myślałem, że podobieństwo polega na zamiłowaniu do walki, jako wartości samej w sobie. Ale jednak stadionowi chuligani nie walczą wyłącznie dla samej walki. Walczą pod jakimiś barwami. Reprezentują jakieś wartości. Dla internetowych chuliganów najczęściej wartością wydaje się sama walka.
Jest jeszcze jedna różnica – co prawda i jedni, i drudzy znają kilka podstawowych chwytów, które stosują w codziennej walce, ale u stadionowych to są chwyty z użyciem kija baseballowego albo kastetu, a u internetowych są to chwyty z użyciem manipulacji słowami.
Na koniec dla każdego mały papierek lakmusowy – jak odróżnić chuligana od zwykłego dyskutanta w internecie. To proste. Chuligan wyłącznie zadaje pytania. W wypowiedziach dyskutanta znajdziecie tezy, zdania, pomysły, opinie…
loading...
9 Responses to Czym chuligan internetowy różni się od chuligana stadionowego?