Dialog drogi czyli… co wolno tacie

Opony cicho szumiały na asfalcie. Chłopcy siedzieli trochę spięci, ale radośni przed „naszym” weekendem. Droga nie była trudna. Zaczęliśmy rozmawiać. Szybko zeszliśmy na komputery i gry komputerowe.

— Tata, a co, zrobiłeś z tym starym kompem który był mój? – zapytał starszy.
— A wiesz zawiozłem go do pani R.
— Ojej dlaczego, przydał by się w domu. Zagralibyśmy we trzech w sieci.
— No wiesz ja tam jestem praktycznie cały czas, jak nie jestem z wami. Przyda mi się tam moja maszyna.
— To ty weź się najlepiej całkiem do niej przeprowadź, bo i tak ciągle u niej jesteś — zgryźliwie zauważył starszy. W lusterku zauważyłem, że i młodszy z napięciem przysłuchuje się rozmowie.
— A wiesz, to jest świetny pomysł.
— Tata, ty chyba żartujesz?
— A nie bardzo, a co ci nie pasuje. To bardzo fajna i miła babka.
— Eeee, ona to jest głupia- stwierdził kategorycznie.
— A dlaczego tak twierdzisz?
— …
— Słuchaj skoro zacząłeś, i powiedziałeś A to mów i B. Gadaj co Ci się nie podoba?
— Nooo wiesz, ona to by wzięła się za mnie… i dała by mi popalić.
— Acha, a skąd niby to wiesz?
— A chłopaki ze szkoły M to mówili, że nie da się jej zbujać. Do tego jest bardzo wymagająca.
— A to faktycznie problem jest, bo się leniwcem zaraziłeś. Ola, la, też mi dramat — powiedziałem śmiejąc się do wtóru z młodszym.
— A ja to bym nawet chciał, a niech mnie i pogoni. Czegoś więcej bym się chociaż nauczył — cicho podrzucił młodszy.
— Głupi jesteś! A mama i babcia to mówiły, że ona to jest k… — syknął starszy.
— Wiesz, że bardzo nie lubię jak przeklinasz — powiedziałem mocno już rozeźlony.
— Ale, tata…
— Słuchaj, nie ma ale. Po pierwsze nie powtarzaj głupot. Po drugie jak się ma naście lat to, trzeba już mieć swój rozum i go używać. Poza tym jak kogoś dobrze nie znasz, to się o nim nie wypowiadaj. Zresztą na mój temat też przecież niejedno słyszałeś. A wiesz jak jest — wypaliłem trochę się nakręcając.
— Tata, ale ja ci nie pozwolę żebyś ty się przeprowadzał i… — zaczął z groźbą w głosie starszy.
— Słuchaj, starczy. Trochę się zagalopowałeś mój drogi. Nie możesz mi wyznaczać co mogę i co mam robić. To trochę nie tak. — Powiedziałem kończąc tym dyskusję idącą w złą stronę.
— Tak się składa, że jestem jeszcze w takim wieku, że mogę kogoś znaleźć. Nie chcę na zawsze już być sam. Może założę jeszcze rodzinę. I bardzo bym chciał, żebyście wy też po prostu byli jej częścią.

W aucie zapadła cisza. Chłopcy rozprostowali się wewnętrznie i zaczęli wyglądać w milczeniu przez okna. Nieomal słychać było jak gorączkowo pracują ich szare komórki, przetwarzając to, co usłyszeli. Wygląda na to, że tę część przyswoili i przemyśleli. Nie wracają do tematu z tej pozycji. Jak to wyjdzie w praniu? Nie wiem, ale musimy spróbować. Na przekór złym językom i okolicznościom. W sumie cała nasza trójka zasługuje na coś lepszego niż mamy obecnie. I niech tak się stanie!

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii nowe życie, ojcowie i dzieci, o życiu, być ojcem, relacje między rodzicami, mężczyźni i kobiety. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 Responses to Dialog drogi czyli… co wolno tacie

Dodaj komentarz