Najważniejsze jest dobro dziecka

Rodzice rzadko mówią, że robią coś dla własnej korzyści. Zazwyczaj działają z wyższych pobudek. Wszystko dla dobra dzieci…

Tylko czym jest to dobro? Kto to umie określić? Ostatnio w mediach dyskutowano, czy lepiej, żeby dziecko mieszkało w brudnym i nieogrzewanym domu z rodzicami, czy lepiej je przenieść do rodziny zastępczej?Zdarza się, że rodzice stają przed dylematem – czy dla dzieci lepiej się rozwieść (wraz ze wszystkimi obciążeniami takiego rozstania), czy lepiej przez kolejne lata (na przykład do pełnoletności dzieci) żyć w fałszu udając rodzinę, ale zaoszczędzić dzieciom „traumy rozwodu”.

Jest wiele dylematów, które rodzice czy opiekunowie rozwiązują na co dzień. Czy lepiej żeby dziecko ubrało się do szkoły tak, jak lubi, czy tak, żeby się z niego nie śmiali koledzy? Lepiej, żeby zjadło obiad o stałej porze obrażone, że musiało wrócić z podwórka, czy lepiej żeby zjadło później, zadowolone z udanej zabawy i mogąc opowiedzieć mamie jak było? Czy ważniejsze, żeby dziecko było zadbane, czy żeby było kochane? Czy rodzice powinni pracować na dwa etaty żeby zapewnić dobrobyt, czy raczej na jednym, żeby zapewnić swoją obecność?

Nie sądzę, żeby można było te dylematy jednoznacznie rozstrzygnąć. Rodzice podejmują decyzje w konkretnych sytuacjach. Prawdziwy kłopot pojawia się, kiedy rodzice nie rozmawiają ze sobą. Kiedy dzieci stają się elementem przetargowym w sprawach majątkowych czy ambicjonalnych. Kiedy najważniejszą sprawą jest, żeby sąd i otoczenie wskazało, kto jest lepszym rodzicem, bo nie mogą być oboje dobrzy. Kiedy dzieci stają się stronnikami mamy lub taty w sojuszu przeciwko drugiemu rodzicowi… Trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi czym jest dobro dziecka. Każdy pojmuje je inaczej. Łatwiej wskazać, kiedy o dobru dziecka nie może być mowy, bo zeszło ono na tak daleki plan w rozgrywkach dorosłych, że trudno je dostrzec.  Może najważniejsze dla dobra dzieci jest to, by rodzice umieli odłożyć na bok własne emocje i nawet w najtrudniejszej sytuacji porozmawiać o dzieciach, o ich potrzebach i pragnieniach? Potrzebach i pragnieniach dzieci, nie własnych…