Chocholi taniec, czyli cui bono?

Kiedy dochodzi do przestępstwa, jedną z metod jego wyjaśniania jest ustalenie, kto na tym skorzystał. Bardzo często sprawcą lub współsprawcą jest ten, kto odniósł korzyści. Jest krzywda, jest korzyść, jest przestępstwo… W przypadku naszych dzieci sytuacja wygląda zazwyczaj nieco inaczej. Jest krzywda, ale nie ma korzyści. Nie ma więc przestępstwa umyślnego.

To tak, jak w przypadku zderzenia samochodu z pociągiem. Dróżnik nie dopilnował, doszło do wypadku, nikt nie odniósł korzyści. Tak jest z większością katastrof. Mamy zaniedbanie  lub niedopełnienie obowiązków służbowych, brak należytej staranności… Krzywda może być nieodwołalna, straty olbrzymie i nikt nie odnosi korzyści.

Chocholi taniec rozwodowy jest jak taka właśnie katastrofa. Co najmniej jedno z rodziców zapomina, że powinni razem dbać o dzieci. Zaczyna je wykorzystywać w rozgrywce przeciwko drugiemu rodzicowi. Po niedługim czasie może sobie powiedzieć ostał ci się ino sznur. I nic wtedy nie pomoże przypominanie, że miałeś chamie złoty róg

Co zrobić, żeby każdy rodzic pamiętał, że jego obowiązki wobec dziecka są wielokrotnie ważniejsze, niż wobec siebie lub wobec partnera czy byłego partnera? Bo przecież wielu pamięta, a ten chocholi obłędny taniec nie jest normą, a jedynie marginesem rzeczywistości…

GD Star Rating
loading...
Ten wpis został opublikowany w kategorii rozstanie, być ojcem, relacje między rodzicami, być matką, mężczyźni i kobiety, siła stereotypu, miłość rodziców. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz